Potwarz, hejt w mediach społecznościowych, nagonka TVP. Metody i środki są dobrze znane; w podobny sposób PiS próbował skompromitować wcześniej innych niewygodnych dla władzy polityków, sędziów, prokuratorów czy działaczy społecznych. Dziś ofiarą tego typu działań pada prof. Tomasz Grodzki, od niespełna miesiąca marszałek Senatu, trzecia osoba w państwie, co jednak z punktu widzenia obozu rządzącego najistotniejsze: strażnik wątłej opozycyjnej większości w izbie wyższej parlamentu. Już pierwsze posiedzenie Sejmu pokazało, że dyskusja tam będzie podobnie jałowa jak w poprzedniej kadencji: koniec końców PiS i tak przyklepie to, na czym mu zależy, a jeśli nie będzie miał większości, to – jak pokazała ostatnio marszałek Witek – najwyżej anuluje głosowanie.