Niektórzy w PiS są przekonani, że kłopoty na „pancernego Mariana” sprowadził 40-letni syn Jakub. – To rzutki człowiek przekonany o swoich talentach menedżerskich. Chce się szybko dorobić – mówi osoba z Nowogrodzkiej. Krążą plotki, że obwieszony złotem „biznesmen” z kamienicy przy ul. Krasickiego 24 dzwonił do Banasia juniora – co uwieczniły kamery TVN – ale ojciec wziął winę na siebie i zapewnia, że to on odebrał telefon.
Marian Banaś pomaga synowi
Sprawa syna Banasia, a dokładniej to, że prokuratura zajmie się interesami Jakuba, była przedmiotem niedawnej rozmowy szefa NIK z koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. W PiS uznano, że Banaś dzięki temu poda się do dymisji. Planował nawet zrezygnować, a w piśmie, którego Elżbieta Witek ostatecznie nie przyjęła, napisał, że kieruje się m.in. dobrem rodziny. Dziś wydał kolejne oświadczenie. Stwierdził, że był gotów złożyć urząd, ale tego nie zrobił, bo stał się „przedmiotem brutalnej gry politycznej”. „Zdecydowanie będę stawał w obronie mojego dobrego imienia i mojej rodziny” – zapowiedział.
Znajomy Mariana Banasia mówi, że po śmierci syna Bartłomieja, który jako 21-latek zginął tragicznie w Pirenejach w 2004 r., senior stara się jeszcze bardziej wspierać troje pozostałych dzieci (dwóch synów i córkę). Pytany w TVP o kredyt dla syna pod hipotekę na kamienicy, mówił: „Który z ojców nie pomoże synowi?”.
Czytaj także: