Opozycja ma w Senacie przewagę jednego głosu. Jeśli wyłamie się trzech senatorów PSL, a zapowiedział to dziś rano w RMF FM Władysław Kosiniak-Kamysz, izba wyższa nie odrzuci projektu ustawy ochrzczonej nazwiskiem ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Zresztą obrońcy zwierząt i swobód obywatelskich nie mieli złudzeń: Sejm, gdzie rządzi PiS, i tak by ostatecznie lex Ardanowski uchwalił.
Czytaj też: Na dzika! Bulwersująca specustawa PiS
Bat na ekologów
Pod pozorem walki z epidemią afrykańskiego pomoru świń (ASF) wśród dzików PiS chce rozprawić się z obrońcami zwierząt i podporządkować sobie całkowicie Polski Związek Łowiecki. Temu ma służyć specustawa w sprawie zwalczania chorób zakaźnych u zwierząt.
Spacerowanie po lesie w trakcie trwania polowania (nie tylko sanitarnego) i niepodporządkowanie się poleceniom myśliwych będzie przestępstwem zagrożonym karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Takie zachowanie ma być uznane za celowe utrudnianie lub uniemożliwianie polowania. Bo jak uzasadniała na wspólnym posiedzeniu senackich komisji rolnictwa i środowiska sekretarz stanu w ministerstwie klimatu i Główny Konserwator Przyrody Małgorzata Golińska, aktywiści przeszkadzają, niszczą ambony i inne urządzenia łowieckie, a myśliwi nie mogą wykonywać nałożonego na nich obowiązku redukcji zwierzyny.
Wtórował jej Józef Łyczak (PiS), wiceprzewodniczący komisji środowiska, który na plenarnym posiedzeniu zaprezentuje projekt ustawy wszystkim senatorom. Łyczak sam o sobie mówi, że chłopem jest od 60 lat, myśliwym od 30, a senatorem już trzecią kadencję.