Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Przepraszam Adama Michnika, bo Tarczyński tego nie zrobi

Adam Michnik Adam Michnik Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Europoseł PiS Dominik Tarczyński spotkał w pociągu Adama Michnika i zaatakował go słownie. Okazja, by pokozakować sobie przed sławnym człowiekiem, była silniejsza niż szept słabego rozumu.

Nie od dziś chamstwo wyległe w patologicznych środowiskach partyjnych karierowiczów panoszy się w instytucjach władzy i z władzą związanych, również tam, gdzie majestat państwa bezwzględnie wymaga od pełniących zaszczytne funkcje publiczne stosownej kultury osobistej i manier. Bywa i tak w demokracji, że rynsztok wylewa się na salony. Hołota, jak to hołota, wrzeszczy i rechoce, pyszniąc się swą bezkarnością i niezachwianym zadowoleniem z siebie.

Rzadko jednak chamstwo popisuje się samo sobą i przed sobą tak spektakularnie i w tak odrażający sposób, jak udało się to uczynić niejakiemu Dominikowi Tarczyńskiemu, działaczowi katolickiemu, pomocnikowi egzorcysty (jeśli wierzyć Wikipedii) oraz byłemu dyrektorowi TVP 3 Kielce, obecnie zaś największemu w Polsce beneficjentowi brexitu, który kandydując bez powodzenia z PiS, otrzymał mandat członka Parlamentu Europejskiego z puli zwolnionej przez Wielką Brytanię.

Czytaj też: Dominik Tarczyński, bulterier PiS

Tarczyński atakuje Michnika

Oto Tarczyński spotkał w pociągu Adama Michnika i zaatakował go słownie, który to wybryk nagrał i opublikował na Twitterze, wprowadzając nagranie słowami: „Michnik w swojej pociągowej obrzydliwości napotkał też głos moich wyborców”. Na filmie słyszymy następujące słowa europosła: „Pan pozdrowi brata, panie redaktorze. Zabrakło panu języka tym razem? Do posła się pan boi odezwać? Pozdrowienia pan przekaże dla brata. A jak nie, to ja przekażę”.

Trudno w takiej sytuacji zachować godność. Przed poniżeniem niemal nie da się obronić. Adam Michnik mógł powiedzieć coś w rodzaju: „daj sobie spokój, chłopcze”. Wtedy jednakże zostałby aktorem w filmie Tarczyńskiego, niejako ulegając prowokacji. Nie chciał dawać mu tej satysfakcji i zachował milczenie. Słusznie.

Atak – dokonany słowem i kamerą – ma związek z faktem, że brat przyrodni Adama Michnika Stefan był stalinowskim sędzią. Czy Tarczyński wie, że nie odpowiadamy za czyny naszych przyrodnich ani nawet rodzonych braci? Pewnie wie. Pewnie wie również, kim jest Adam Michnik. Jednak okazja, by popisać się przed ferajną i pokozakować sobie przed sławnym człowiekiem, była silniejsza niż szept słabego rozumu i cienki pisk zdeprawowanego sumienia.

Czytaj też: Poseł PiS znieważa Lecha Wałęsę

W Polsce PiS codziennie znieważa się demokratów

Nie znajduję słów dostatecznie wymownych, aby opisać nicość moralną Tarczyńskiego. Pozostawiam to odczuciom każdego uczciwego człowieka, który musi dziś, po raz kolejny, przeżywać bezsilne oburzenie na widok młodego troglodyty wymachującego poselskim mandatem i lżącego napotkanego przypadkiem starszego człowieka. Gdyby choć był pijany i zaczepiał przypadkową osobę, jak pospolity menel. Gdyby coś ukradł albo zniszczył, jak zwykły chuligan. Tu jednak wydarzyło się coś znacznie gorszego. Z ponurych ciemnic religijnego fundamentalizmu wypełzło jakieś szkaradztwo, by urągać jednemu z największych żyjących Polaków, który za swą niestrudzoną antykomunistyczną działalność spędził w więzieniach PRL dobrych parę lat.

Scena konfrontacji czupurnego kogucika z majestatycznym słoniem jest na swój sposób groteskowa. Można by patrzeć na nią z politowaniem i zupełnie przemilczeć to budzące zażenowanie, żałosne wydarzenie. Zachować się tak jak Adam, który udawał, że Tarczyński nie istnieje. Ale on tam był. Nie okłamujmy się. To się wydarzyło. I wydarza się w naszym kraju setki razy każdego dnia, choć obrażane są nie tak znaczące osoby jak Adam Michnik, lecz szeregowi demokraci walczący z reżimem PiS. Nie powinniśmy udawać, że nie ma tego, co jest, bo to pierwszy stopień do zakłamania.

Czytaj też: Odwieczny konflikt Kaczyńskiego z Michnikiem

Dla Michnika to nie pierwszyzna

Adamie, Tarczyński nigdy Cię nie przeprosi, a pewnie byś sobie tego nawet nie życzył. Chciałbym przeto niniejszym symbolicznie przeprosić Cię w jego imieniu, a więc uczynić coś, do czego poseł Tarczyński nie jest zdolny. Ta substytucja moralna jest możliwa i potrzebna dlatego, że Dominik Tarczyński jest człowiekiem. Jest człowiekiem złym i głupim, lecz jako wolna i rozumna istota, zdolna kierować swoim postępowaniem, posiada władzę krzywdzenia. Niestety tak to już jest, że podli ludzie też są członkami wspólnoty etycznej i mają w niej swoje prawa, łącznie z prawem do uznawania w nich moralnych sprawców swoich złych postępków.

Dlatego muszę powiedzieć jasno: Dominik Tarczyński nie jest „nikim”. Jest człowiekiem, jednym z nas. I jako jeden z nas obraził Cię i poniżył. Udało mu się to zrobić skutecznie, bo do tego nie trzeba wiele – wystarczy być istotą ludzką. Wiedz, że wraz z Tobą Dominik Tarczyński obraził miliony ludzi dobrej woli, którzy Cię szanują i się z Tobą, Adamie, solidaryzują. Byłeś sam na tym pociągowym korytarzu, tak jak wiele razy bywałeś sam pod celą i na przesłuchaniach. Nie pierwszyzna dla Ciebie. Ale tak naprawdę nie jesteś sam i już nigdy sam nie będziesz. Tarczyński jest tylko człowiekiem, a Ty jesteś częścią współczesnej historii Polski. Masz zacne towarzystwo i miejsce we wdzięcznej pamięci narodu. Frustraci i nienawistnicy z Nowogrodzkiej i innych złych ulic nie są w stanie tego zmienić. Wiedzą o tym i dlatego szczekają jak małe kundelki pod płotem. Kundelków nie wolno się bać i nie wolno ich kopać. Tego się trzymajmy.

Michnik dla „Polityki”: Uwierzcie własnym oczom [2008]

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną