Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pierwsze wybory z wirusem w Polsce. W komisjach panika

W niedzielę w pięciu miejscowościach odbędą się wybory uzupełniające. W komisjach wybuchła panika, niektórzy kandydaci rezygnują. W niedzielę w pięciu miejscowościach odbędą się wybory uzupełniające. W komisjach wybuchła panika, niektórzy kandydaci rezygnują. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
W niedzielę w pięciu miejscowościach odbędą się wybory uzupełniające. W komisjach wybuchła panika, niektórzy kandydaci rezygnują. A szefowa Krajowego Biura Wyborczego uspokaja i mija się z prawdą.

Na stronie internetowej PKW dostępny jest wykaz z datami wyborów uzupełniających na różnych szczeblach samorządu. Prawie co niedziela gdzieś w Polsce odbywają się takie głosowania. Najczęściej chodzi o nowego radnego gminy czy miasta, bo inny zwolnił mandat. W niedzielę 15 marca, kiedy opustoszały kościoły, zaplanowane były wybory w pięciu gminach, miało się też odbyć jedno referendum w sprawie odwołania burmistrza.

W środę na stronach Polskiej Agencji Prasowej ukazała się informacja: „Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak przekazała PAP, że w minioną niedzielę jedne z wyborów uzupełniających cieszyły się frekwencją 29 proc. Dodała, że »to jest bardzo duża frekwencja przy wyborach uzupełniających«”. Chcieliśmy sprawdzić, jak te wybory przebiegały, bo przecież większość Polaków siedziała już zamknięta w domach w związku z ogłoszonym przez rząd stanem zagrożenia epidemicznego. Okazuje się, że żadne głosowania się nie odbyły.

Czytaj też: PKW pod kontrolą PiS

Inspektorat Sanitarny odradza wybory

Wyborów nie było, bo w dwóch miejscowościach do przejęcia zwolnionego mandatu zgłosiło się tylko po jednym chętnym (dostali go w drodze uchwały, a nie głosowania). W dwóch innych żaden się nie zgłosił, więc też nie było nad czym głosować. W Ornecie (woj. warmińsko-mazurskie) również nie było wyborów, bo chodziło tylko o ponowne komisyjne przeliczenie głosów.

I wreszcie referendum gminne w sprawie odwołania burmistrza miasta Boguszowa-Gorc z powodu epidemii zawiesił komisarz wyborczy z delegatury PKW w Wałbrzychu. O burmistrzu trzeba dziś pisać Jacek C., bo po niespełna miesiącu urzędowania został w grudniu 2018 r. tymczasowo aresztowany w związku z podejrzeniem korupcji.

12 marca Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wałbrzychu poinformował Urząd Miejski w Boguszowie-Gorcach, że „w obecnej sytuacji zagrożenia w rozprzestrzenianiu się koronawirusa SARS-CoV-2 i ograniczenia gromadzenia się ludzi wskazane byłoby odwołanie referendum”. W piśmie wskazano, że w przypadku decyzji o przeprowadzeniu referendum należy powziąć szereg środków ostrożności. Komisarz wyborczy Dariusz Pająk napisał w postanowieniu zawieszenia głosowania, że „wszystkie te zalecenia okazały się niemożliwe do spełnienia”, dlatego „kierując się poczuciem odpowiedzialności i troską o zdrowie i życie członków komisji, uczestników referendum, ich rodzin oraz mieszkańców okolicznych gmin, postanowiono o zawieszeniu terminu głosowania, wyznaczonego pierwotnie na dzień 15 marca 2020 r. Nowy termin głosowania zostanie wyznaczony niezwłocznie po ustaniu przyczyny zawieszenia głosowania”. Referendum, inaczej niż wybory, można zawiesić bez ogłoszenia stanu wyjątkowego.

Adam Szostkiewicz: Tak, czas odłożyć wybory prezydenta

Kandydaci na radnych odwołali wybory

22 marca będzie pierwszą wyborczą niedzielą z koronawirusem. Wybory miały się odbyć aż w 10 miejscowościach, a odbędą się w pięciu. W czterech po opuszczony mandat zgłosiło się po jednym kandydacie, więc po prostu je dostaną, bez powszechnego głosowania. W Stryszowie (małopolskie) dwoje kandydatów do rady gminy doszło do wniosku, że jeśli jedyną możliwością odwołania wyborów jest ich rezygnacja, to zdecydują się to zrobić solidarnie. – W tym okręgu prawo do głosowania ma ok. 300 mieszkańców. Teraz nie wybory, a ich zdrowie jest najważniejsze – mówi Szymon Duman, wójt Stryszowa. – Od kilku dni apeluję do mieszkańców, aby pozostali w domach, i dziękuję im za wielką dyscyplinę. Organizowanie teraz wyborów byłoby wbrew zdrowemu rozsądkowi i przeciw zasadom demokracji. Dodaje, że kolejne wybory zgodnie z ustawą odbędą się w ciągu pół roku.

Czytaj też: Polacy gotowi na koronawirusa? Co wynika z sondażu

Członkowie komisji rezygnują

Szefowa KBW Magdalena Pietrzak w rozmowie z PAP przekonywała, że „nie ma żadnych informacji o problemach ze skompletowaniem obwodowych komisji wyborczych w wyborach uzupełniających. Wręcz przeciwnie, chętni sami zgłaszają się do pracy w komisji”. Dodała, że „członkowie komisji przechodzą szkolenie przez internet, zaś w dniu wyborów postępują zgodnie z wytycznymi lokalnych sanepidów”.

Wychodzi na to, że Magdalena Pietrzak, odpowiedzialna za organizację wyborów, jest bardzo słabo poinformowana. Wybory uzupełniające – po śmierci jednego z radnych – odbędą się w Pątnowie (woj. łódzkie). – W poniedziałek siedmiu członków komisji złożyło rezygnację, nikt za 150 zł nie chce narażać zdrowia i życia swojego i swoich bliskich – mówi wójt Pątnowa Jacek Olczyk. Jak udało nam się dowiedzieć, to podobno komisarz wyborczy z delegatury PKW w Sieradzu namówił kilka osób, aby zgodziły się zastąpić tych, którzy zrezygnowali. – Zgodziły się osoby bez żadnego doświadczenia, które nie pracowały do tej pory przy wyborach i dopiero w ten piątek miały szkolenie – relacjonuje osoba znająca sytuację. Gdyby nikt się nie zgłosił, wybory trzeba byłoby odwołać. – Zdrowie ludzi jest ważniejsze niż te wybory, ale komisarz uparł się, aby je zorganizować. To jest kpina z demokracji. Zgodnie pracujemy bez jednego radnego i moglibyśmy tak spokojnie przepracować do końca kadencji – mówi radny.

Marcin Celiński: Epidemia w cieniu kampanii

Jak skoordynować wyborców

W niedzielę mieszkańcy Jarosławia (podkarpackie) i Wierzchlasu (łódzkie) będą wybierać wójta. – Jestem jedynym kandydatem i mogłem zrezygnować z tych wyborów, a wtedy wybrałaby mnie rada. Ale zależało mi na mocniejszym mandacie od naszej społeczności – mówi Leszek Gierczyk, sekretarz Wierzchlasu, kandydat. Dodaje, że wybory to wielkie wyzwanie organizacyjne. Prawo wyborcze ma tu 5,5 tys. mieszkańców. Będą mogli oddać głos w siedmiu lokalach. – Sześciu członków komisji zrezygnowało z powodu epidemii, ale na szczęście wystarczy nam ludzi do obsadzenia wszystkich komisji. Dostaną maseczki. Kupiliśmy też 300 jednorazowych długopisów po 50 gr za jeden i kilkaset par foliowych rękawiczek, bo łatwiej się je wkłada – opowiada Gierczyk.

Członkowie komisji mają dostać lateksowe rękawice. Do lokalu będzie wchodzić po dwóch wyborców i też – jak mówi Gierczyk – „trzeba ich jakoś skoordynować”. Jeden będzie mógł głosować, a drugi pobierać kartę. Trzeba będzie pilnować, żeby nie spotkali się w drzwiach – wchodzący z wychodzącym. – Nie wyobrażam sobie, aby można było w takich warunkach zorganizować wybory prezydenckie. Może i dobrze, że te wybory u nas się odbędą, bo rządzący będą mieli okazję zobaczyć, że to zakrawa na szaleństwo – mówi Gierczyk.

Czytaj też: Zostań w domu! 44 proc. zakażeń dają osoby niewykazujące objawów

5 tysięcy długopisów

W tym tygodniu minister Michał Dworczyk, jedna z rządowych twarzy zarządzania koronakryzysem, radził jedynie zachować szczególne względy bezpieczeństwa, bo – mówił w RMF – „trudno, żeby ze studia w Warszawie dawać recepty, jak przeprowadzić w małej gminie wybory uzupełniające do rady czy na wójta”. Strach przed wirusem padł też na komisję obwodową w Białej Piskiej (warmińsko-mazurskie, tu wybory uzupełniające do Rady Miejskiej). Trzy osoby zrezygnowały, ale skład udało się uzupełnić. W gminie Smyków (świętokrzyskie, wybór jednego radnego gminnego) wójt apeluje, aby wszyscy, którzy zdecydują się zagłosować, przyszli ze swoim długopisem. On zapewnia tylko płyn odkażający i rękawiczki.

W Jarosławiu, gdzie prawo wyborcze ma 10,5 tys. mieszkańców, zamówiono 5 tys. długopisów. Elżbieta Grunt, sekretarz gminy, która sama kandyduje na wójta: – To dla nas niezrozumiałe, że te wybory mają się odbyć, bo z jednej strony namawiamy ludzi, by zostali w domach, a z drugiej – mają pójść oddać głos. Jedyną możliwością, aby je odwołać, było porozumienie wszystkich kandydatów o rezygnacji ze startu, ale takie rozmowy się nie odbyły.

Wbrew optymizmowi szefowej KBW niełatwo zorganizować wybory w czasie epidemii. Politycy PiS wciąż nie widzą przeszkód, by przeprowadzić 10 maja wybory prezydenckie. Niech się więc dobrze przyjrzą głosowaniom 22 marca. – Może się przekonają, że to parodia demokracji – mówi jeden z wójtów.

Jerzy Baczyński: Czy do epidemii koronawirusa nie dodajemy epidemii chaosu?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną