Psychologowie proponują: pomyśl o sobie, rozwijaj swoje zainteresowania. Zrób coś, na co nigdy wcześniej nie mogłeś sobie pozwolić. Twoja praca jest nudna i słabo płatna? Po prostu nie chodź do niej (prawdopodobnie zresztą i tak jej już nie masz). Spełnij jakieś swoje marzenie, np. przestań płacić ZUS i raty kredytu frankowego – stać cię na to. Jak nie zapłacisz czynszu, świat też się nie zawali. Zrób sobie długie wakacje kredytowe, poczujesz się lepiej.
Dbajmy o siebie: gimnastykujmy się, unikajmy raka, zróbmy sobie jakiś miły prezent. Jeśli jeszcze masz firmę, zażądaj natychmiastowego zwrotu nadpłaconego podatku VAT. Jako nauczyciel weź kredyt, kup laptop i rozpocznij e-lekcje, aby pokazać, że potrafisz nie tylko strajkować i domagać się podwyżek. A jeśli jesteś prezydentem RP, przeznacz ten trudny czas na naukę. Ucz się wszędzie: w samochodzie, w helikopterze, w kuchni, na Jasnej Górze, a nawet w ubikacji podczas dokładnego mycia rąk. Staraj się myśleć przy tym o czymś przyjemnym, np. o swojej kampanii i o drugiej kadencji, w której Kidawa i Kosiniak ci nie podskoczą, bo ich elektorat będzie się bał wyjść z domu, żeby głosować. Albo o tym, ile dobrego dajesz ludziom, pokazując się bez przerwy w telewizji. Nie daj sobie wmówić, że to polityczny cynizm i robienie kampanii na koronawirusie – tak mówią ci, którzy nie mają odwagi, aby być tym, kim zawsze chcieli być.
W przypadku gdy jesteś prezesem partii rządzącej, pomyśl o dokończeniu demontażu demokratycznych mechanizmów państwa, które tak utrudniają ci życie. No i koniecznie przeprowadź wybory prezydenckie – teraz jest najlepszy moment. Że w kraju jest epidemia? Kiedy epidemia zrozumie, że ty się nie cofniesz, sama będzie się musiała cofnąć. Twoi wyborcy na pewno się nie cofną, jeśli przekonasz ich, że wygrana Kidawy jest dla nich groźniejsza od koronawirusa.