Sytuacja jest napięta i nie ma sensu szukać w niej na siłę pozytywów. Ale przynajmniej dzięki pandemii niektórzy zorientowali się, że są śmiertelni. Powoli odpinają łatki z niepodważalnymi poglądami, z wiarą w przyszłość, z tym, że „mają pewność”. Uczą się mówić magiczne słowa, takie jak „dziękuję”, „przepraszam”, „kocham cię”. Poznawać, kim są bliscy, kim sąsiedzi. Uczą się milczeć, patrzeć, czekać. Mówią również: „Nie wiem”, i po raz pierwszy w życiu się tego nie wstydzą.