Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pożegnanie z rozumem

Nie wiem, co zrobi koronawirus, ale ja na jego miejscu dałbym sobie spokój i wycofałbym się do Rosji albo Niemiec, bo na to, że wycofa się Kaczyński, raczej nie ma co liczyć.

10 kwietnia to nie był dobry dzień dla koronawirusa – tego dnia przedstawiciele państwa i partii rządzącej, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele, ruszyli pod pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej i stanęli pod nim, manifestując jedność oraz pokazując, że się koronawirusa nie boją.

Zgromadzeni nie mieli na sobie przyłbic, masek ani gumowych rękawiczek, w dodatku stali blisko siebie, dając jasno do zrozumienia, że są gotowi na fizyczną konfrontację z wirusem. Taka postawa nikogo poza lekarzami nie może dziwić, wszak prezes PiS słynie z osobistej niechęci do zarazków i pasożytów. Chcąc dodatkowo upokorzyć wirusa poprzez okazanie mu lekceważenia i pogardy, Jarosław Kaczyński kazał otworzyć dla siebie cmentarz na Powązkach w celu odwiedzenia grobu ukochanej matki. Mało kogo to zaskoczyło, ponieważ Jarosław Kaczyński jest znany z zamiłowania do upokarzania oraz okazywania lekceważenia i pogardy.

Nie wiem, co zrobi koronawirus, ale ja na jego miejscu po czymś takim dałbym sobie spokój i wycofałbym się do Rosji albo Niemiec, bo na to, że wycofa się Kaczyński, raczej nie ma co liczyć. Szkoda tylko, że odwagę Jarosława Kaczyńskiego nie wszyscy docenili. Zdaniem epidemiologów, a także wielu zwykłych Polaków, stanie w kupie pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej urągało podstawowym zasadom nie tylko higieny. „Przede wszystkim został złamany nakaz używania rozumu” ocenił adwokat Jacek Dubois, z którym moim zdaniem trudno się zgodzić. Oglądając telewizyjną relację z uroczystości pod pomnikiem smoleńskim, bez trudu dostrzegłem rozumne reakcje części zgromadzonych. Choćby kuzyna prezesa PiS, który miał na tyle rozumu, że upomniany przez prezesa Kaczyńskiego, szybko zdjął z twarzy maseczkę, którą chwilę wcześniej założył. Widocznie rozum podpowiedział mu, że lepiej narazić się na wylądowanie w szpitalu niż na gniew prezesa.

Polityka 17.2020 (3258) z dnia 21.04.2020; Felietony; s. 85
Reklama