Kraj

IPN na żerowisku. Szykują wielkie podwyżki

Prezes IPN Jarosław Szarek Prezes IPN Jarosław Szarek Andrzej Hulimka / Forum
W Instytucie Pamięci Narodowej przygotowują podwyżki pensji, i to w czasie, kiedy brakuje pieniędzy na służbę zdrowia i ratowanie gospodarki.

Na pewno, szanowni Czytelnicy, pamiętacie kadry z filmów o przyrodzie, kiedy hieny wloką do swoich kryjówek szczątki padłych zwierząt. Rozglądają się czujnie, czy ktoś nie ukradnie im zdobyczy, a kiedy dotrą do nory, żrą byle szybciej, byle z nikim się nie podzielić. Co to ma wspólnego z IPN? Nic, tak mi się jakoś skojarzyło.

Czytaj też: IPN, kto z kim i o co się kłóci

Sami swoi przy kasie

Tegoroczna zdobycz IPN jest imponująca. To 405 mln zł z budżetu państwa. W 2019 r. Instytut dostał na działalność 342 mln, teraz 63 mln więcej – to przyrost o prawie 20 proc. Prezes IPN Jarosław Szarek, wnioskując w Sejmie o większą dotację, uzasadniał, że musi podnieść płace, bo jego ludzie ciężko harują i podwyżki im się po prostu należą. Z danych za 2016 r. wynika, że średnia płaca w tej instytucji sięgała 6 tys. zł.

Zwiększeniu budżetu IPN sprzeciwił się Senat, ale poprawki izby wyższej odrzucił głosami PiS Sejm. Znamienna jest pora i data tego głosowania – noc z 27 na 28 marca, kiedy epidemia szalała już w najlepsze i dla każdego było jasne, że państwu grozi kryzys gospodarczy na niewyobrażalną skalę.

Z naszych informacji wynika, że w IPN decyzją Jarosława Szarka trwają przyspieszone prace nad rozdysponowaniem podwyżek możliwych dzięki potężnej transzy gotówki na 2020 r. Około 2 tys. pracowników dostanie od kilkuset do 2 tys. zł na głowę. Za kadencji obecnego prezesa pozbyto się z tej instytucji historyków, którzy próbowali zachowywać niezależność. Pozostali ci, którzy zadeklarowali uprawianie nie nauki, ale polityki historycznej zgodnej z linią rządzącej partii. Wierni, ale mierni. Swoi ludzie, a kogo należy finansowo hołubić, jak nie swoich?

Czytaj też: ONR ma silną reprezentację w IPN

Strajk włoski rzecznika?

Pośpiech wynika z faktu, że budżet najprawdopodobniej zostanie niebawem znowelizowany. Potrzebne będą poważne oszczędności, co wynika z sytuacji wywołanej pandemią. Według naszych informatorów do IPN poszedł jasny przekaz z rządu: załatwcie szybko te podwyżki, jeśli zdążycie rozdysponować całą sumę, nikt wam już tego nie odbierze.

To wysoce niemoralne, aby w czasie, kiedy firmy zawieszają działalność, a tysiące ludzi dopada bezrobocie, kiedy prywatne szpitale zmniejszają pensje personelu, bo NFZ z braku środków zmniejsza finansowanie planowych operacji i badań diagnostycznych, kiedy cały kraj wstrzymuje oddech z obawy przed krachem, który niewątpliwie nastąpi, Instytut Pamięci Narodowej jakby nigdy nic przyznaje samym swoim wysokie apanaże. Wstyd i hańba.

Do rzecznika IPN Adama Stefana Lewandowskiego zwróciłem się z prostym pytaniem: „Uprzejmie proszę o informację dotyczącą podwyżek dla pracowników IPN przewidzianych na ten rok. W jakiej będą wysokości i czy obejmą wszystkich zatrudnionych?”. Oznajmił, że odpowiedzi udzieli w terminie od 14 do 30 dni. Nie wiadomo, czy niezrozumiała i niedopuszczalna opieszałość wynika ze strajku włoskiego, jaki po cichu ogłosił, bo podwyżki jeszcze nie otrzymał.

Czytaj też: Pracownicy IPN zakłamują Zagładę Żydów

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną