Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Trędowaci

Lekarze pod pręgierzem

Z powodu pandemii zmieniły się procedury. Na fotografii namiot przed szpitalem w Lublinie – specjalna strefa dla potencjalnie zarażonych pacjentów. Z powodu pandemii zmieniły się procedury. Na fotografii namiot przed szpitalem w Lublinie – specjalna strefa dla potencjalnie zarażonych pacjentów. Małgorzata Genca/Polska Press/Gallo Images
Medycy są na celowniku. Odpowiedzą za to, że umierają pacjenci, że nie ma sprzętu i brakuje personelu. Posłuszni władzy prokuratorzy i hejterzy czekają na sygnał.
Zmienione procedury dotyczące ratownictwa medycznego powodują większe opóźnienia w udzieleniu pomocy – co czasami skutkuje śmiercią pacjenta.Jacek Szydłowski/Forum Zmienione procedury dotyczące ratownictwa medycznego powodują większe opóźnienia w udzieleniu pomocy – co czasami skutkuje śmiercią pacjenta.

Doktor A. w czasie ostatniego dyżuru spędził dokładnie pięć godzin na oddziale intensywnej terapii, w strefie brudnej, czyli zakażonej. Pracuje w szpitalu covidowym, więc przez cały czas musiał być w kombinezonie i masce. Po wyjściu, na emocjach, napisał do kolegi – lekarza anestezjologa: „Prawie się ugotowałem. A co będzie, jak przyjdzie upał? Nikt nowy do pomocy nie przyszedł. A tamte k… dalej na zwolnieniach”.

O co chodziło? A. od jakiegoś czasu pełni dyżury w asyście tylko jednej pielęgniarki. Czasami nie nadążają ze zmianami pomp i kroplówek. Tymczasem z każdym dniem na oddziale przybywa zarażonych koronawirusem – przeważnie ludzi starszych, którzy nie przeżyją bez respiratora. Na dobrą sprawę lekarz nie powinien godzić się na pełnienie takiego dyżuru – ale to pogorszyłoby tylko sytuację pacjentów.

Problem kadrowy wziął się stąd, że część personelu jest na kwarantannie, inna część na zwolnieniach lekarskich. Najbardziej brakuje pielęgniarek. Sytuacja jest absurdalna – w szpitalu, w którym jest 50 respiratorów (ściągniętych pilnie z innych placówek), nie będzie komu ich obsługiwać. Dyrekcja szpitala już przed świętami wiedziała o nadciągającej katastrofie. Jednak zrobiono niewiele. Teraz – poprzez wojewodę – szukają pielęgniarek, by wręczyć im przymusowy nakaz pracy. Akcja wychodzi średnio, bo przecież, nawet jak ma się podstawę prawną, trudno kogoś zagnać do szpitala: są zwolnienia lekarskie, konieczność opieki nad małym dzieckiem itd.

Podobna sytuacja jest w domach pomocy społecznej – personel nie daje rady, pada ze zmęczenia, zaraża się COVID-19, czasem w desperacji idzie do domu. Chętnych, by ich zamienić, nie ma.

Drugie dno

Dlaczego? Medycy – nawet gdy w emocjach, tak jak doktor A.

Polityka 18.2020 (3259) z dnia 27.04.2020; Temat tygodnia; s. 13
Oryginalny tytuł tekstu: "Trędowaci"
Reklama