Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Rozłam w sprawie wyborów kopertowych. Gowin swoje, PiS swoje

Jarosław Gowin w Sejmie, 7 maja 2020 r. Jarosław Gowin w Sejmie, 7 maja 2020 r. Grzegorz Banaszak / Zuma Press / Forum
Pomysły Jarosława Gowina na ucywilizowanie tzw. wyborów kopertowych szybko spadły ze stołu negocjacyjnego. W obozie władzy dalej wrze.

Jeszcze w niedzielę politycy PiS zapewniali mnie, że w lipcu lub czerwcu wybierzemy prezydenta wyłącznie w głosowaniu korespondencyjnym. W poniedziałek rano Jarosław Gowin mówił w TOK FM coś zupełnie innego: „W moim przekonaniu najwłaściwsza formuła głosowania to formuła hybrydowa. To znaczy, że głosować korespondencyjnie można byłoby na wniosek. Pozostali zaś mogliby zagłosować normalnie – w lokalach wyborczych”. Jeśli dobrze rozumiem, zdaniem szefa Porozumienia głosowanie korespondencyjne będzie czymś wyjątkowym i raczej trzeba się szykować na wybory w lokalach. Czy brać jego zapowiedzi na poważnie? Trudno rozstrzygnąć, bo w tej samej rozmowie obiecał: „Dziś przedstawimy propozycje zmian legislacyjnych, które zapowiedziałem w ubiegłym tygodniu”.

Przypomnijmy zatem, co Gowin zapowiedział, też zresztą w TOK FM, w czwartek 7 maja, uradowany paktem z Kaczyńskim: „Szczególną troską otoczymy zasady dotyczące powszechności i tajności wyborów. Głosowanie odbędzie się w taki sposób, jaki zalecają i minister zdrowia, i eksperci, czyli w sposób korespondencyjny”.

Nagła wolta Gowina jest dla tego polityka sprawą dość naturalną. Teraz w trzy dni zmienił zdanie w sprawie sposobu głosowania: od wyłącznie kopertowego do kopertowego tylko na wniosek. Jak w końcu będzie, czy Gowin mówi tylko za siebie, czy prezentuje nowy pomysł PiS? Pytam polityka, który pracuje nad nowelizacją ustawy kopertowej: – Powiem tylko tyle: nie brałbym na ten moment stanowiska pana Gowina za nasze wspólne. Mój rozmówca dodaje, że dziś lub jutro PiS przedstawi własne propozycje.

Reklama