Niedawno wydawczyni z Francji przysłała Grażynie animację zmontowaną z radzieckich pocztówek wydanych z okazji socjalistycznego święta pracy. Ten żart zadziałał jak proustowska magdalenka. Napłynęły wspomnienia. Grażyna epokę Gierka pamięta z podstawówki jako czas męczącej schizofrenii, kiedy nie można było mówić w szkole tego, czym żyło się w domu. Starszych ludzi obluzgiwano i wyrzucano z kolejek. W blokowych klitach wybuchały awantury, bo można się było rozwieść, ale eksmałżonek nie miał gdzie się wynieść.