Z tej kampanii Konfederacja wychodzi umocniona, a jej wyborcy być może rozstrzygną o losie prezydentury. Strach się bać, że zaczną realizować fantazje o szubienicach? A może czas już się oswoić z umownością polityki epoki internetowej?
Z głównej trybuny czasem trzeba uważnie się wpatrywać, aby konfederatów dojrzeć. W poważnych mediach bywają sporadycznie, w Sejmie odgrywają ogony. Choć ostatnio wygładzili język, niektórzy nadal straszą radykalizmem. Inni z kolei dezorientują specyficznym autyzmem, skłaniającym ich do ignorowania kluczowych politycznych emocji. Toteż trudno ich klarownie umieścić na mapie konfliktu. Krążą sobie po osobnej orbicie, która tylko incydentalnie przecina się z głównym nurtem polityki.
Kampanię prezydencką zaczęli zresztą fatalnie.
Polityka
24.2020
(3265) z dnia 08.06.2020;
Polityka;
s. 17
Oryginalny tytuł tekstu: "Konserwa w porcelanie"