Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Podzieleni w niedzielę

Kto rozstrzygnie o wyniku drugiej tury

Prezydent prowadzi w naszym badaniu z symboliczną jednopunktową przewagą. Prezydent prowadzi w naszym badaniu z symboliczną jednopunktową przewagą. Getty Images
Dopiero co stanowili polityczną anomalię, ale nagle urośli w siłę. I wygląda na to, że to wyborcy odrzucający logikę „wojny PO z PiS” rozstrzygną o wyniku wyborów prezydenckich.

Na placu boju pozostało tylko ich dwóch, przed nami wielki finał. W sondażach idealna niemal równowaga. Czasem ze wskazaniem na Andrzeja Dudę, innym razem na Rafała Trzaskowskiego. Żaden z kandydatów nie jest jednak w stanie wypracować przewagi wykraczającej poza margines błędu statystycznego. W projekcie wyborczym POLITYKI oraz Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) jak zwykle jednak sięgamy po bardziej wyrafinowane narzędzia badawcze. Z nadzieją, że pozwolą nam one nieco lepiej rozpoznać logikę tej nieprawdopodobnie wyrównanej rywalizacji.

Badanie zrealizowaliśmy w sobotę, 4 lipca. Bardziej opóźnić się już nie dało, choć mamy świadomość, że w dynamice decydującego tygodnia kampanii część danych mogła się już zdezaktualizować. Mimo wszystko wierzymy, że udało nam się trafnie rozpoznać ogólne trendy na ostatniej prostej.

Frekwencja pozostaje wysoka, ale na dalsze wielkie wzrosty już się nie zanosi. Według naszego badania o niecały 1 pkt proc. więcej w porównaniu z pierwszą turą. Do pobicia rekordu z 1995 r., kiedy pomiędzy Lechem Wałęsą i Aleksandrem Kwaśniewskim poszło wybierać ponad 68 proc. wyborców, trochę zatem brakuje.

Ale siła mandatu wybranego w niedzielę prezydenta i tak będzie nieco wyższa. Kwaśniewski zdobył wówczas 9,7 mln głosów. Jeżeli deklarowana frekwencja teraz się potwierdzi, Duda bądź Trzaskowski będą od niego „lepsi” o co najmniej 200 tys. głosów. Po prostu społeczeństwo nam się zestarzało i przybyło uprawnionych do głosowania. Rekordowy mandat Wałęsy z 1990 r. (10,6 mln głosów przy frekwencji 53,4 proc.!) pozostaje wszakże niezagrożony.

Warto pamiętać, że zbliżona frekwencja w obu turach tegorocznych wyborów wcale nie oznacza, że pójdą głosować ci sami wyborcy. Pewna część zmobilizowanych 28 czerwca z pewnością się teraz wykruszy.

Polityka 28.2020 (3269) z dnia 07.07.2020; Wybory prezydenckie 2020; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Podzieleni w niedzielę"
Reklama