Kraj

Tymczasem

Zrobiło się, że użyję modnego ostatnio idiotyzmu, dynamicznie. Co będzie dalej?

Sięgnąłem do moich wyblakłych zapisków z czasów Solidarności. Jeszcze sprzed stanu wojennego. Dokładnych dat nigdy nie notuję. Festiwal filmowy w Cannes. Plażą idą dwaj jego uczestnicy: Daniel Olbrychski i Rosjanin Nikita Michałkow. – Co sądzisz o tym, co dzieje się w Polsce, o Polakach? – pyta Daniel. Nikita na to: – Jesteśmy we Francji, idziemy sobie brzegiem morza w kąpielówkach, a ja patrzę na twoje bose stopy i słyszę brzęk ostróg. Pytałem potem Daniela, czy to była sarkastyczna odpowiedź. – Nie. On to mówił poważnie, z uznaniem. Położył nawet na chwilę dłoń na moim ramieniu.

Mam wrażenie, a może sobie tylko wmawiam, że w połowie maja i mnie coś zabrzęczało. To wtedy na start w wyborach prezydenckich zdecydował się Rafał Trzaskowski. Trzeba jednak było zaprzysiąc tego starego, sprawdzonego. Ileż on się podczas tej uroczystości swojej ręki nawyciągał, zapewniając, że ze wszystkimi chce się pojednać. Z tymi z miast, miasteczek i tymi ze wsi. Wykształcenie, stan konta, wyznanie ani poglądy też nie będą miały znaczenia, bo wszyscy obywatele są równi – powtarzał. O LGBT nie wspomniał, najwyraźniej wciąż trzyma się przekonania, że to nie ludzie, tylko ideologia. Dzień później, 7 sierpnia, ta właśnie ideologia, bez żadnych ludzi, wyszła na ulicę.

Gdy przyjeżdżam do Warszawy, zatrzymuję się w okolicy mostu Poniatowskiego. Nie raz i nie dwa słyszałem szczekające przez megafon komunikaty o treściach produkowanych przez jedną z fundacji pro-life. Walą one po uszach i mózgu z wolno jeżdżących po ulicach propagandowych furgonetek, oblepionych homofobicznymi napisami. Czego lobby LGBT chce uczyć dzieci? I odpowiedź: 4-latki masturbacji, 6-latki wyrażania zgody na seks, 9-latki pierwszych doświadczeń seksualnych orgazmu. Zobacz związek pedofilii z seksualizacją.

Polityka 33.2020 (3274) z dnia 11.08.2020; Felietony; s. 79
Reklama