Felietonista „Polski. The Times” Zbigniew Bartuś, odnosząc się do wojny ideologicznej pod kryptonimem „troska o polską rodzinę”, odnotowuje: „A ja sobie patrzę na najnowsze dane GUS o rozwodach, związkach nieformalnych i nieślubnych dzieciach i ze zdumieniem stwierdzam, że Kraków, w którym Trzaskowski wygrał z Dudą 61,5 do 38,5, wcale nie jest miejscem upadku tradycyjnej rodziny, tylko jej bastionem. Najwięcej związków nieformalnych i nieślubnych dzieci jest w Chrzanowie i zaraz potem – w słynącym z powołań Tarnowie oraz »wolnym od LGBT« Nowym Sączu”. Fakty – odwieczny wróg ideologów.
Socjolog prof. Jarosław Flis w „Angorze” o podziale Mazowsza: „Gdyby doszło do podziału Mazowsza na dwa województwa, to w warszawskim klęska PiS-u byłaby murowana. (…) Organizowanie wyborów w trakcie kadencji zawsze jest obarczone pewnym ryzykiem, gdyż trudno o mobilizację. Działacze PiS-u są już naprawdę najedzeni, to tłuste koty, bo prawie każdy, kto ma odrobinę smykałki, ma jakąś rządową czy samorządową posadę. Dlaczego zając biegnie szybciej od lisa? Bo lis biegnie po obiad, a zając walczy o życie. Na tej zasadzie PSL będzie na Mazowszu walczył o życie, a PiS tylko o nowe konfitury, których będzie niewiele”.
W „Przeglądzie” Jan Widacki komentuje wniosek o kasację wyroku w procesie brzeskim wniesiony do Sądu Najwyższego przez Adama Bodnara: „obawiam się, że rzecznik praw obywatelskich wkroczył na bardzo niebezpieczną ścieżkę, która w prosty sposób prowadzi do tego, że spory historyczne prawomocnie rozstrzygać będą sądy. Obawiam się, że PiS jest tym zachwycone. Na podstawie orzeczeń sądowych będzie można napisać od nowa współczesną historię Polski, a wkrótce całą historię.