Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Lewego biznesy

Kulisy biznesów Lewandowskiego

Będąc magnesem rozmiaru Lewandowskiego, przyciąga się różne ludzkie opiłki, również te o niezbyt czystych intencjach oraz lepkich rękach. Będąc magnesem rozmiaru Lewandowskiego, przyciąga się różne ludzkie opiłki, również te o niezbyt czystych intencjach oraz lepkich rękach. Basia Dziedzic
Robert Lewandowski właśnie został uhonorowany nagrodą piłkarza roku UEFA. Niedawny wysyp sensacji związanych z jego interesami i majątkiem dowodzi jednak, jak trudno być dziś właścicielem jednoosobowej globalnej marki futbolowej.
23-letni Lewandowski ze swoim menedżerem Cezarym Kucharskim.Bartłomiej Wutke/Cyfrasport/Newspix.pl 23-letni Lewandowski ze swoim menedżerem Cezarym Kucharskim.

Ostatni czas był dla Lewandowskiego słodko-gorzki. Z jednej strony prestiżowe wyróżnienie i cztery gole strzelone Hercie-Berlin. Z drugiej – kontrolowane wycieki na temat rzekomych nieprawidłowości finansowych, do jakich miało dojść w jego prywatnym piłkarskim imperium. W tle jest sądowy pozew. Gra toczy się o niemal 40 mln zł, jakich żąda od Lewandowskiego jego były menedżer Cezary Kucharski. Informacja o tym, że Kucharski oddał spór na drogę sądową, zbiegła się z publikacjami w tygodniku „Der Spiegel”, w których przewijają się kwoty z dużą liczbą zer, a nad wszystkim unosi się aura oskarżenia. Że są to wprawdzie pieniądze Lewandowskiego, ale nie potrafił się z nimi rozstać. A w tym miał mu dopomóc prawnik mieniący się biegłym w sztuce podatkowych optymalizacji oraz tworzenia finansowych labiryntów. Kolega ze szkolnych lat.

Z wizerunku, który Lewandowski kreuje, kontaktując się ze światem za pomocą mediów społecznościowych, wynika, że jak przystało na futbolistę z najwyższej półki, ma nieodpartą potrzebę pochwalenia się własną fortuną. A więc zakłada kolekcję luksusowych aut, epatuje na nadgarstku zegarkiem wartości kawalerki w centrum Warszawy, informuje o urlopie, stojąc na trapie wynajętego odrzutowca. Spogląda prosto na iglicę Pałacu Kultury i Nauki z okien swego apartamentu pod najdroższym adresem w stolicy. Krótko mówiąc: kłuje forsą po oczach. Co, wydawało się, sprowokuje opinię, że dysponując niebotycznym majątkiem, szacowanym na pół miliarda złotych (sytuuje go to, wespół z żoną, w rankingu stu najbogatszych Polaków), zachorował na pazerność. Więc teraz niech drży przed karzącą ręką niemieckiego fiskusa, dla którego nie ma świętych krów.

Milionerzy nie są lubiani po prostu za to, że są milionerami. Ale, o dziwo, tym razem kibicowska opinia publiczna, aktywna w komentarzach pod tekstami o kolejnych odsłonach „afery Lewego”, wzięła stronę gwiazdora.

Polityka 41.2020 (3282) z dnia 06.10.2020; Temat tygodnia; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Lewego biznesy"
Reklama