Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Doceńmy filosemitów

Ukryty antysemityzm filosemitów oraz nieuświadomiony antysemityzm żydowskich „neo-Polaków” to zjawiska realne, lecz wyolbrzymiane.

Nigdy się nie dowiedziałem, czy słynna tabliczka „Follow the Jewish”, zachwalająca w restauracji śledzia po żydowsku, jest autentyczna. Jednakże śledzenie Żyda, jak nakazuje domniemana tabliczka (nie jest to może ścisłe, bo powinno być „Jew”), jest niemal równie popularne jak jedzenie śledzi. Śledzą Żyda antysemici i śledzą filosemici.

Filosemityzm jest tak stary jak antysemityzm. Można o tym poczytać w wydanej niedawno przez Uniwersytet Cambridge pracy zbiorowej „Philosemitism in History”. Już w XIII w. Roger Bacon, filozof i wizjoner, zachęcał swych braci w kapłaństwie do nauki hebrajskiego i studiowania Biblii w oryginale, a co światlejsi biskupi lubili urządzać dysputy z wybitnymi rabinami. Podobno nawet nasz słynny kazimierski kabalista Remu mitrężył tak swój bezcenny czas. Stosunek Kościoła do Żydów nigdy nie był jednoznaczny. Na poziomie administracyjnym oraz w codziennej praktyce Żydzi byli przez stulecia poniżani, lecz na poziomie elit budzili pewien respekt. Z jednej strony trzymano ich w gettach i nakazywano chodzenie w opaskach (w papieskim państwie kościelnym), a z drugiej byli właściwie jedyną mniejszością religijną tolerowaną w imperiach chrześcijańskich. Z jednej strony podlegali różnym ograniczeniom i regularnie doświadczali przemocy, a z drugiej cieszyli się statusem nieco wyższym niż chłopi. Z jednej strony byli niewiernymi maruderami, którzy nie rozpoznali w Jezusie Mesjasza, a z drugiej to oni byli depozytariuszami Biblii i jej świętego języka i to pośród ich przodków, z łona Żydówki narodził się Zbawiciel.

Odzwierciedleniem tych dwuznaczności jest zjawisko reaktywnego filosemityzmu, rozwijające się równolegle z antysemityzmem katolickim i prawosławnym. Przerażone narastającym żydożerstwem liberalne elity europejskie już w XIX w.

Polityka 44.2020 (3285) z dnia 27.10.2020; Felietony; s. 90
Reklama