Prezydent publicznie pokazał, że nie uznaje Trybunału Julii Przyłębskiej za Trybunał Konstytucyjny, a jego orzeczeń za obowiązujące. Tydzień po wyroku antyaborcyjnym złożył w Sejmie nowelizację przywracającą – w nieco zmodyfikowanym brzmieniu – przepis, który Trybunał Przyłębskiej uznał za niekonstytucyjny. Premier pochwalił publicznie projekt prezydencki, okazując tym samym, że i on nie traktuje Trybunału Przyłębskiej poważnie. Czyli po czterech latach także rządzący zakwestionowali Trybunał służebny.