W kontekście kobiecej rewolucji na ulicach szczególnie groźna jest nienawiść wobec kobiet.
Ręka w górę, kto potrafi nazwać intymne części własnego ciała. Bez wahania, zażenowania, precyzyjnie, słowami, których nie zaczerpnął z encyklopedii zdrowia, filmu Pasikowskiego, więzienia ani z przedszkola. Słowami, z którymi czuje się swobodnie, używając pojęć na tyle uniwersalnych, żeby nie wprawić w popłoch rozmówcy. Umie ktoś? Niewiele znamy takich osób.
Albo drzewo, to, które mijamy codziennie, idąc do pracy – jak ono się nazywa? A kwiat, co rośnie obok? A niezidentyfikowany owad, który przysiadł na barierce balkonu?
Polityka
50.2020
(3291) z dnia 08.12.2020;
Felietony;
s. 94