Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Program szczepień przyjęty. Na razie przypomina broszurę

Szczepienie na koronawirusa Szczepienie na koronawirusa Amanda Perobelli / Reuters / Forum / Forum
Szczegóły wyjdą „w praniu” i nie mam wątpliwości, że powodzenie strategii będzie zależało od miejsca zamieszkania, a więc: gminy, powiatu, konkretnego szpitala i przychodni.

Deklarowana skala szczepień ma według szacunków Ministerstwa Zdrowia sięgać 3,4 mln obywateli miesięcznie. Jeszcze na dwa dni przed zamknięciem zgłoszeń placówek medycznych do udziału w szczepieniach nie wydawało się to możliwe, bo lekarze rodzinni i dyrektorzy poradni podstawowej opieki zdrowotnej nie byli skłonni odpowiedzieć na apel Narodowego Funduszu Zdrowia.

Postawione im warunki były nie do spełnienia, gdyż chcąc uczestniczyć w zapowiedzianej akcji, musieliby swoją dotychczasową działalność zawiesić na co najmniej kilka miesięcy i nie przyjmować innych pacjentów. Wymóg wykonywania minimum 180 szczepień obowiązkowo przez pięć dni w tygodniu był nierealny, więc dopiero kiedy pod naporem środowisk lekarskich go zniesiono – zgłoszenia zaczęły napływać szerokim strumieniem.

Rozmrozić szczepionki i podzielić

Zachętą jest na pewno zaproponowana wycena za wykonanie szczepienia, w wersji podstawowej ponadtrzykrotnie wyższa niż np. w tym roku za grypę (61,24 versus 17 zł, ale już za indywidualne szczepienie np. osoby niepełnosprawnej w jej mieszkaniu Fundusz zapłaci nawet 95,70 zł). Pytanie tylko, czy nawet po złagodzeniu warunków naboru lekarze do końca zdają sobie sprawę, na co się decydują. Pierwsza szczepionka, która najprawdopodobniej zostanie zakupiona do Polski, czyli firmy Pfizer i BioNTech, obwarowana jest wieloma rygorami i dla dwuosobowych zespołów, które będą do niej kwalifikować i ją podawać, łączy się to – zwłaszcza w małych przychodniach – ze sporymi utrudnieniami.

Reklama