Kraj

Koalicja 307

Projekt konstytucji na miarę wyzwań, jakie niesie XXI w., to być może jedyna realna szansa w tej dekadzie dla wszystkich przeciwników PiS.

Falstart – tak najkrócej można określić uruchomienie przez Borysa Budkę i Rafała Trzaskowskiego projektu Koalicja 276. Oczywiście sama idea konsolidacji opozycji jest równie słuszna, co oczywista, a PO mającej wciąż wedle większości sondaży status głównej siły opozycyjnej trudno odmawiać prawa do jej podejmowania. Jednak sposób, w jaki ją przedstawiono, sprawił, że natychmiast doczekała się następującej odpowiedzi ze strony jej głównego adresata, czyli Szymona Hołowni: „Niepokoi mnie planowanie małżeństwa bez pytania o zdanie wybranka. Trudno mówić o poważnym związku, gdy dowiadujesz się o nim z YouTube”. Reakcje innych potencjalnych kooperantów z Lewicy i PSL były jeszcze mniej uprzejme, co nie może dziwić, jeśli się zna polską kuchnię polityczną.

Borys Budka twierdził, że w minioną sobotę zdradził jeden z „sekretów” owej kuchni, ujawniając, że z trzech wybranych przez niego sondaży wynika szansa opozycji (tej na lewo od PiS) na zdobycie magicznej liczby 276 mandatów poselskich, czyli 3/5 umożliwiających przełamywanie prezydenckiego weta. Pójdę drogą wskazaną przez lidera PO i zdradzę kolejny „sekret”: jeśli polityk publicznie wzywa polityków z innych partii do współpracy, nie uzgadniając tego z nimi wcześniej i nie zapraszając ich do udziału we wspólnej imprezie, to wysyła im dokładnie przeciwny sygnał. I tak też został on odebrany. Nie potrafię natomiast wyjaśnić innego sekretu: czemu miało to służyć? Bo z całą pewnością nie temu, aby „nasi przyszli partnerzy poznali nasze pomysły”, jak później Budka wyjaśniał w TVN24 cel owego show, w którym zbrakło symbolicznego nawet miejsca dla trzech ciągle istniejących (?) sojuszników PO z Koalicji Obywatelskiej.

Nie będę się tu znęcał nad listą owych pomysłów, bo inni zrobili to już skuteczniej ode mnie.

Polityka 7.2021 (3299) z dnia 09.02.2021; Komentarze; s. 7
Reklama