Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Dlaczego szczepienia zwalniają w weekendy?

Punkt szczepień w Olkuszu Punkt szczepień w Olkuszu Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Gdyby brać pod uwagę liczbę zgonów, testów i szczepień wykonywanych w weekendy, można by uznać, że pandemia wtedy znika. W pierwszych dwóch przypadkach winna jest statystyka. W trzecim wadliwy system.

Gdy porównać liczbę zgonów z powodu covid-19 w dwie ostatnie niedziele, od razu widać, że jest ich mniej niż w dni robocze. W poniedziałek 12 kwietnia Ministerstwo Zdrowia podało, że dzień wcześniej zmarło 61 osób. Z kolei dzień później liczba wzrosła dziesięciokrotnie, do 644. Podobnie tydzień później: 18 kwietnia potwierdzono 101 zgonów, a w poniedziałek już 601.

Nasi rozmówcy mówią, że w tym wypadku winna jest statystyka. Informacja o śmierci pacjenta ze szpitala przesyłana jest do lokalnego sanepidu, stamtąd do sanepidu wojewódzkiego i dopiero potem do ministerstwa. Jeśli więc data zgonu jest wczorajsza, to łatwiej przekazać dalej datę wpłynięcia wniosku, niż zmieniać dane z poprzedniego dnia. Podobnie jest z testami. Sanepidy w weekendy zwalniają, a informacje o pozytywnych wynikach testów przesyłane są dalej dopiero po weekendzie.

Czytaj też: Warszawa kontra rząd. Kto ma nas szczepić?

Szczepienia także zwalniają

Ale statystyką nie da się wyjaśnić, dlaczego w weekendy zwalnia akcja szczepień. W piątek 19 marca zaszczepionych zostało 155 tys. osób, w sobotę już tylko 89 tys., a w niedzielę zaledwie 29 tys. Miesiąc później, mimo przyspieszenia kampanii, schemat się powtórzył. W piątek 16 kwietnia zaszczepiono 266 tys. osób, w sobotę 200 tys., a w niedzielę tylko 140 tys.

Do sprawy odniósł się minister Michał Dworczyk, który odpowiedzialność za taki stan rzeczy zrzucał na szpitale. „Mimo propozycji dostaw szczepionki ze strony Agencji Rezerw Materiałowych niewiele placówek zdecydowało się na szczepienia w soboty i niedziele” – mówił jeszcze w styczniu.

Przemilczał fakt, że choć szczepionka była dostępna w magazynach, to nie było przeszkolonych kadr. Dopiero w piątek weszły w życie akty wykonawcze, na podstawie których kłuć mogą nie tylko lekarze, ale też studenci medycyny, diagności laboratoryjni, farmaceuci czy ratownicy medyczni. Może gdyby odpowiednie zezwolenia wydano wcześniej, skala zjawiska byłaby mniejsza.

Czytaj też: Jak się przygotować do szczepienia

Brakuje personelu

To nie jest brak chęci z naszej strony. Szczepiący lekarze pracują na etatach, a więc bez sobót i niedziel. Poza tym mamy tyle dostępnych dawek, że spokojnie wykorzystujemy je w ciągu tygodnia. Zresztą mam przeczucie, że w weekendy byłoby też mniej chętnych. W Wielkanoc pacjenci nie chcieli przychodzić na szczepienia. Tamto spowolnienie nadrobiliśmy już w poświąteczny wtorek – mówi „Polityce” dr Artur Zaczyński, dyrektor Szpitala Narodowego w Warszawie.

Wtóruje mu Kamil Barczyk, dyrektor szpitala powiatowego w Bolesławcu: – Dostajemy tyle dawek, że równie dobrze moglibyśmy je wykorzystać w ciągu jednego dnia, ale to powodowałoby duże kolejki. Pięć dni w zupełności nam wystarcza. Jak będziemy mieć więcej szczepionek, to będziemy szczepić więcej – słyszymy.

Czytaj też: Na chybił trafił. Polskie sposoby na szybsze szczepienie

Pomogą masowe punkty szczepień?

W Poznaniu jest inaczej. – Potwierdzam, że mamy punkt szczepień wyposażony w szczepionkę, ale nie szczepi w weekendy ze względu na brak personelu – mówi nam dr Tomasz Ozorowski, prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej. Lekarz wylicza też inne bolączki, z jakimi muszą się zmagać organizatorzy punktów szczepień: – Jesteśmy zdani na siebie. Brakuje nam kadr, personel jest skrajnie zmęczony, a często nie jesteśmy w stanie zorganizować pracy w dni wolne. Do tej pory szczepić mogli tylko lekarze, w związku z czym musieli odrywać się od swoich obowiązków w przychodniach i szpitalach. Często organizacja szczepień w weekendy przekracza możliwości finansowe szpitali – tłumaczy.

Problem jest poważny, bo wydatnie wpływa na tempo akcji. Być może zmianę przyniosą masowe punkty szczepień. Ministerstwo zgodziło się na razie uruchomić pilotażowe punkty, ale wkrótce – wraz z dopuszczeniem do programu kolejnych roczników – powinno być ich więcej. Z tego, co mówią nasi rozmówcy, wynika, że powinny one od razu działać na pełnych obrotach. Jest o co walczyć, każdy udany dzień szczepień oznacza, że komuś uratowano życie.

Czytaj też: Szczepionkowy chaos. Nie tak powinno się przyspieszać

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną