Kraj

Lidia Staroń nie będzie RPO. Taką pokonała drogę do politycznych salonów

Lidia Staroń w Senacie, 18 czerwca 2021 r. Lidia Staroń w Senacie, 18 czerwca 2021 r. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Senat odrzucił kandydaturę senatorki Lidii Staroń na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. To dobrze czy źle? Podczas debaty nie odpowiedziała wprost na żadne pytanie dotyczące jej poglądów wyrażanych wcześniej.

Bizneswoman z Olsztyna odbyła długą drogę od świata drobnych lokalnych interesów do świata politycznych salonów. Z kilkoma przystankami. Była ulubienicą Donalda Tuska, a ostatnio zdawała się być faworytą Jarosława Kaczyńskiego. Na widok kamery zawsze z miłym uśmiechem. Sprawiająca wrażenie szczerej i uczciwej. Kiedyś w roli skrzywdzonej i wymagającej współczucia, dzisiaj triumfująca. Zwroty akcji w życiorysie Lidii Staroń dowodzą jednak, że nic nie jest takie, jakim się wydaje.

Dzielna w boju Lidia Staroń

Pochodzi z Morąga, mieszka w Olsztynie. W wieku 34 lat ukończyła studia na olsztyńskiej Akademii Rolniczo-Technicznej, jest inżynierem budownictwa, ale w tym fachu nie pracowała. Już podczas studiów działała w firmie handlowo-usługowej, a potem, jak sama podaje, zarządzała nieruchomościami. Do 2005 r., bo właśnie wówczas zadebiutowała w polityce. Start w wyborach do Sejmu zaproponował jej z listy PO sam Donald Tusk.

Tusk bezbłędnie wyczuł, że ta nieznana szerzej, ale popularna w Olsztynie wówczas 45-letnia elegancka i ze starannym makijażem niewiasta może przyciągnąć olsztyńskich wyborców. I faktycznie została lokomotywą Platformy Obywatelskiej, zdobyła kilkanaście tysięcy głosów. Weszła do Sejmu i szybko się tam urządziła na trzy kadencje.

Reklamując swoją kandydatkę, Tusk publicznie oznajmił, że Staroń to dzielna w boju kobieta, która samotnie pokonała urzędniczo-spółdzielczą mafię.

Lidia Staroń kilka lat wcześniej wydała wojnę na śmierć i życie prezesowi oraz urzędnikom olsztyńskiej spółdzielni mieszkaniowej „Pojezierze”.

Reklama