Np. w Niemczech ruszył eksperyment z tzw. bezwarunkowym dochodem podstawowym. Wybrane losowo osoby będą przez trzy lata co miesiąc otrzymywać 1200 euro za nic, chociaż mogą w tym czasie pracować, jeśli chcą. Celem projektu jest ustalenie, jaki wpływ na ludzi ma branie pieniędzy za nic. I czy jeśli zniknie presja konieczności zarabiania na życie, ludzie staną się szczęśliwsi i bardziej kreatywni.
Mało kto wie, że jakiś czas temu identyczny eksperyment przeprowadzono w Polsce. O to, jak gwarantowany dochód wpłynął na zachowanie i strategie życiowe jego uczestników, zapytałem koordynatorkę projektu prof. A. Kunę-Dzidę.
– Pani profesor, co robią ludzie, kiedy nic nie muszą?
– Z naszego eksperymentu wynika, że kiedy nic nie muszą, to nic nie robią.
– Czy pod wpływem gwarantowanego dochodu podstawowego w kwocie 3 tys. zł miesięcznie zmienili swoje podejście do życia?
– Udało się nam udowodnić, że 3 tys., jeśli dostaje się je za nic, nie są w stanie spowodować zmiany podejścia do życia. Uczestnicy dali jasno do zrozumienia, że za takie pieniądze nie będą niczego w swoim życiu zmieniać.
– Może chociaż uaktywnili się zawodowo?
– Uaktywnili się, ale nie zawodowo. Zaobserwowaliśmy u nich np. wzmożoną skłonność do konsumpcji. Zaczęli częściej wychodzić do sklepów, także nocnych, chętnie zacieśniali kontakty. Generalnie bardzo wzrosło ich zadowolenie z życia.
– Gwarantowany dochód stanowił dla nich impuls do wdrażania nowych pomysłów, innowacji?
– Innowacją było to, że niektórzy, zamiast chodzić do sklepu, woleli zamawiać artykuły konsumpcyjne z dostawą do domu. Albo wysyłali do sklepu sąsiadów, płacąc im za to.
– Czy wykazywali się przedsiębiorczością, żeby pomnożyć swój dochód?