Parę słów wstępu do wywiadu z Donaldem Tuskiem, który znajdą Państwo na następnych stronach. Zapis tej rozmowy, przeprowadzonej w ubiegłym tygodniu w redakcji POLITYKI, jest dość obszerny, ale to tylko wybrana część długiego nagrania. I mam nadzieję, że za parę tygodni namówimy „p.o. przewodniczącego PO” (tak chyba trzeba mówić) na kolejny wywiad. Donalda Tuska długo nie było w polskiej polityce, tak naprawdę 7 lat, więc bieżących i zaległych pytań jest do niego mnóstwo, i nie wszystkie można postawić naraz. Tusk czasem zabierał głos publicznie (dokładnie przed rokiem zamieściliśmy w POLITYCE z nim rozmowę) i elektronicznie (jako złośliwy twitterowy komentator), ale to były wtedy opinie półprywatne. Dopiero teraz znów wypowiada się jako czynny polityk, ba – co pokazał świeży sondaż dla „Rzeczpospolitej” – jako niekwestionowany „lider opozycji”, choć sam szef PO bardzo się przed tym określeniem wzdraga. Odkąd wrócił, stara się właściwie nie robić i nie mówić niczego, co mogłoby zantagonizować innych liderów opozycji.
Imponujący sondażowy skok PO, z 13–14 proc. poparcia do 26 proc. w ostatnim badaniu IBRiS, musi być przykry zwłaszcza dla Ruchu Szymona Hołowni, który, przed powrotem Tuska, z notowaniami powyżej 20 proc., zajmował już mocną pozycję największego ugrupowania opozycyjnego. Teraz zapewne wrócił do swego twardego poparcia i trzeciego miejsca na pudle – co jest wynikiem dobrym, choć frustrującym. Obawiam się, że aktywiści Polska 2050 będą pchali lidera w stronę konfrontacji z PO Tuska – byłoby to o tyle nieracjonalne, że Hołownia ma swój spory, naturalny elektorat, przede wszystkim wyborców młodszych, niechętnych uczestnictwu w kolejnym pojedynku Tusk–Kaczyński.