Jak ja bym chciał, żebym był pytany o to, jak ułożyć ochronę zdrowia po 30 latach przeciągania kołderki z kardiologii na onkologię i z powrotem? Jak ułożyć relacje między Kościołem a państwem? Co zrobić z górnictwem? Ale od kilku tygodni słyszę inne pytanie: Czy uważa pan, że to dobrze, że Donald Tusk wrócił?” – mówił Hołownia na dziedzińcu bastionu św. Jadwigi w Nysie. Zaraz pójdzie w tłum robić sobie zdjęcia przy strażackiej nysce, podpisywać książki i kroić ciasto z kanarkowożółtą polewą i partyjnym logo wymalowanym cukrem. To nie kampania, to budowanie struktur.
Hołownia odwiedził Nysę pod koniec lipca, Tusk ogłosił, że wraca do krajowej polityki na początku miesiąca. Nic jednak dziwnego, że właśnie o to pytają lidera Polski 2050 dziennikarze. W końcu „efekt Tuska” diametralnie zmienił sytuację w sondażowej czołówce na opozycji. Koalicja Obywatelska zanotowała nawet dwucyfrowe wzrosty poparcia i objęła prowadzenie, Ruch Hołowni spadł na drugą pozycję, tracąc ok. 7 pkt proc.
W badaniach opinii publicznej tę zmianę było widać zaraz po tym, jak Donald Tusk wbiegł na scenę do dźwięków rockowej muzyki i zagrzewał do walki swoich partyjnych kolegów i koleżanki. W swoim przemówieniu uderzył w mocne, antypisowskie tony. – Dzisiaj zło rządzi w Polsce. Wychodzimy na pole, żeby się bić z tym złem – grzmiał ze sceny Tusk.
Ze swoim ruchem Hołownia częściej niż z mównicy komunikuje się poprzez relacje live nagrywane komórką i publikowane na Facebooku. Odpowiedź na powrót Tuska nagrał dwa dni po radzie krajowej Platformy. – Nie wierzę w politykę, która zamienia się w metafizyczną opowieść o tym, że z jednej strony jest dobro, z drugiej zło. Tak jakby nie była to walka PiS z Platformą, tylko walka szatana z najświętszą panienką – komentował na tle biblioteczki Hołownia.