Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Afgańska lekcja

Z chaotycznego porzucenia Afganistanu przez USA politycy PiS wyciągają ponoć wniosek, że po decyzji ws. wstrzymania sankcji na Nordstream 2 jest to kolejny dowód na to, że na Amerykę – w szczególności rządzoną przez Demokratów – nie zawsze można liczyć.

Gdy w 1986 r. widziałem w bazie Tora Bora pierwsze rakiety Stinger na afgańskim polu bitwy, marzyłem o tym, aby przyczyniły się one do klęski Sowietów. Do głowy mi jednak nie przyszło, że Stanom i nam, jako ich sojusznikom, zajmie dwa razy dłużej, aby dojść do podobnych wniosków co Rosjanie.

Wbrew legendom i iluzjom interes Zachodu w Afganistanie był zawsze negatywny. Nie chodziło nam – tak jak Sowietom – aby mieć Afganistan, a jedynie o to, aby z Afganistanu nie trafiały do nas efekty jego zacofania i przemocy: terroryści, narkotyki i uchodźcy. Między bajki można włożyć legendy o geologicznych bogactwach tego kraju. Lit, gaz, a pewnie i złoto, owszem, tam są, ale aby je eksploatować, potrzebne są wielomiliardowe inwestycje, które zwrócą się dopiero w perspektywie dekad. A więc, aby nastąpiły, Afganistan musiałby oferować bezpieczeństwo tak fizyczne, co prawne, a do tego nigdy się nie zbliżył.

Przekleństwem operacji afgańskiej było to, że jej faza wojskowa – tak jak w Iraku, tylko jeszcze bardziej – poszła Amerykanom zbyt łatwo. Używając plecaków z gotówką i wsparcia lotniczego, mobilne grupy bojowe CIA ułatwiły wojskom ówczesnego Sojuszu Północnego obalenie chroniących bin Ladena talibów w kilka tygodni. Żądza zemsty za amerykańską krew rozlaną 11 września pozostała niezaspokojona i uwaga USA przesunęła się na Irak. Afganistan uznano za wojnę łatwiejszą i już wygraną.

Tymczasem nasza taktyka w tym kraju była od początku błędna. Na przedmieściach afgańskich miast NATO ustanowiło swoje miasta zwane PRT, zajmujące się świadczeniem najdroższej na świecie pomocy rozwojowej i obroną własną. A misja z antyterrorystycznej przekształciła się w transformacyjną. Pamiętam surrealistyczne dyskusje na różnych gremiach NATO i UE o tym, czy np.

Polityka 35.2021 (3327) z dnia 24.08.2021; Komentarze; s. 7
Reklama