Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Biedni lekarze

Wzorowana na religijnym wyznaniu wiary i przysięgach romantycznych patriotów retoryka etosu lekarskiego z dekady na dekadę brzmi coraz bardziej nieautentycznie.

Ha, tacy aż biedni to może nie są. Na początek zarabiają 5 tys. na rękę, a dobrze ustawiony „pod kątem” firm farmaceutycznych i w dodatku mający udziały w jakiejś prywatnej klinice profesor może zgarnąć i dziesięć razy tyle. Społeczeństwo coraz mniej się z lekarzami lubi. Za dużo pracują na zbyt wielu etatach, a i tak trudno się do nich dopchać. A jak prywatnie, to okropnie drogo. Ludzie mają dość tych przepracowanych i przepłacanych doktorów.

Być może po raz pierwszy w dziejach lekarze mają powody obawiać się swoich pacjentów, wynajmowanych przez nich adwokatów i sprowadzanych do szpitali dziennikarzy. Takiej presji dotąd nie było. Owszem, słyszało się, że tak jest w Ameryce, ale żeby u nas? Nękanie lekarzy pozwami, których skutkiem są mało profesjonalne procesy sądowe, podczas których kluczową rolę odgrywają często przypadkowi i niekompetentni biegli, staje się codziennością. Media szukają afer z lekarzami w rolach głównych z tą samą gorliwością, co przypadków wielkich sukcesów terapeutycznych polskich lekarzy. Bo medycyna świetnie sprzedaje się w telewizji – niezależnie od tego, czy mówi się o niej dobrze, czy źle.

Korporacja, rzecz jasna, stoi murem za lekarzami. Sądy lekarskie i pojednawcze procedury pozasądowe są wciąż zbyt mało atrakcyjną drogą wyjaśnienia spraw, bo pacjentom kojarzą się z izbami lekarskimi, gdzie z zasady lekarze mają przewagę nad pacjentami. A o szpitalnych komitetach bioetycznych, które mają pomagać w podejmowaniu trudnych decyzji i rozwiązywaniu konfliktów, szkoda nawet gadać. Zaufania pośród „interesariuszy” systemu ochrony zdrowia nie ma za grosz. A gdy zaufania brak, rosną agresja i przewrażliwienie.

Wzorowana na religijnym wyznaniu wiary i przysięgach romantycznych patriotów retoryka etosu lekarskiego z dekady na dekadę brzmi coraz bardziej nieautentycznie.

Polityka 37.2021 (3329) z dnia 07.09.2021; Felietony; s. 88
Reklama