Kraj

Nasz ciasteczkizm

Jeśli ktoś uparcie odrzuca himalaje dowodów, to jest albo ignorantem, albo durniem, albo zdrajcą.

Kilka cytatów: „Więc powtarzam, absolutnie nikt nie mówi o zagrożeniu naszego miejsca w jednolitym rynku”, „Coraz bardziej wydaje się, że najlepszą opcją jest wariant norweski”, „Czy byłoby tak źle, gdybyśmy stali się jak Norwegia czy Szwajcaria? Naprawdę. Są bogate. Są szczęśliwe. I sami się rządzą”. Czy to wypowiedzi Ziobry, Suskiego czy Terleckiego? Nie, to cytaty czołowych promotorów brexitu: Daniela Hannana, Arrona Banksa i Nigela Farage’a. Jak wyszło, wiemy. Wielka Brytania opuściła UE wedle niemal najtwardszego możliwego scenariusza i znalazła się poza jednolitym rynkiem i poza europejską strefą celną. Efekty już widać. W pierwszym półroczu po wejściu w życie nowych regulacji jej eksport do Niemiec spadł o 11 proc., mimo że niemiecki do UK wzrósł o 2,6 proc.

Nasi eurofobowie opowiadają podobne bajki. Jedni zachęcają do wariantu norweskiego, nie wspominając, że oznacza on przestrzeganie wszystkich regulacji UE bez żadnego na nie wpływu, a nawet per capita wyższą od państw członkowskich składkę na fundusze spójnościowe. Inni mamią członkostwem w EFTA, pomijając, że tam też podlega się wyrokom TSUE. Jeszcze inni marzą o wpływach do polskiego budżetu, gdyby na granicach z Niemcami, Czechami, Słowacją i Litwą powróciła granica celna. Dyskretnie nie wspominają, że wtedy nasz eksport dramatycznie by spadł, a do tego trzeba byłoby zatrudnić tysiące dodatkowych celników. Czołowy intelektualista Solidarnej Polski poseł Janusz Kowalski uważa, że wyjście z UE byłoby korzystne, gdyż to przez unijną politykę klimatyczną rosną w Polsce ceny energii – a gdybyśmy z niej wyszli, to w bonusie nie musielibyśmy płacić haraczu w postaci zielonych certyfikatów. Jakoś nie wspomina, że przychód ze sprzedaży zielonych certyfikatów nie trafia do Brukseli, ale do polskiego budżetu, a poza Unią nasi eksporterzy w przyszłości zapewne musieliby płacić podatek węglowy.

Polityka 38.2021 (3330) z dnia 14.09.2021; Komentarze; s. 9
Reklama