W ramach Polskiego Ładu PiS obiecuje kilka wielkich inwestycji. Najbardziej ekscytująco zapowiada się inwestycja w masywny, pięciometrowy mur na granicy polsko-białoruskiej. Ma to być nowoczesny mur na miarę naszych rosnących aspiracji cywilizacyjnych. Jego wysokość (5 m) zagwarantuje, że nie przeskoczy go żaden niedożywiony islamista czy zoofil. O rozmachu projektu świadczy to, że gdyby mur został postawiony pionowo, bez trudu przebiłby atmosferę i sięgnął przestrzeni kosmicznej.
Rozciągający się na dystansie 180 km obiekt pobije wielkością supernowoczesny tunel pod kanałem La Manche. Będzie też kilka razy dłuższy od najdłuższego na świecie mostu łączącego Hongkong i Makau (który w dodatku kosztował pięć razy tyle, ile nasz rząd wyda na mur). Inwestycja ma stanowić silny impuls dla rozwoju gospodarczego i zapewnić nowe miejsca pracy; potrzebny będzie zarząd muru, rada nadzorcza, rzecznik prasowy i dział współpracy z zagranicą. Zadaniem tego ostatniego będzie wymiana doświadczeń i zacieśnianie kontaktów z murami granicznymi działającymi na Węgrzech, w Chorwacji, Grecji, Turcji i Bułgarii.
Rząd liczy na to, że nasz mur, tak jak mur chiński, będzie widoczny z kosmosu, dzięki czemu wyznaczana przez niego pozycja Polski i rządzącej nią Zjednoczonej Prawicy będzie miała charakter trwały i niepodważalny.
Oczywiście, żeby ten mur miał jakiś sens, sprowadzani na Białoruś uchodźcy muszą go nieustannie forsować. Pytanie, czy reżim w Mińsku zapewni regularny dopływ chętnych. Wiadomo, że Łukaszenka jest nieobliczalny i bardzo antypolski, dlatego żeby ośmieszyć nas i mur, może nagle wstrzymać napływ uchodźców na granicę. Nic dziwnego, że rząd premiera Morawieckiego chce ukończyć mur szybko, zanim stanie się on do niczego niepotrzebny.
To będzie zdecydowanie największa inwestycja rządu PiS, dlatego uważam, że Polska Fundacja Narodowa powinna przeprowadzić szeroką promocję muru w światowych mediach.