Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ostatniej doby było najwięcej zgonów w czwartej fali pandemii

. . manae / PantherMedia
Ministerstwo Zdrowia podało, że minionej doby koronawirusem zakaziło się 15 571  osób. W związku z covidem zmarło aż 794 pacjentów.

Tak duża liczba zgonów to smutny rekord czwartej fali koronawirusa w Polsce. „Jeśli mówimy o czwartej fali pandemii, którą wywołał wariant delta, wyniki pokazują, że jesteśmy na krzywej opadającej. Ale to nadal wysoki poziom. Wydaje się, że jesteśmy na szczycie, jeśli chodzi o liczbę zgonów” – stwierdził dziś w Polsat News wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Od początku pandemii w naszym kraju najwięcej zgonów – 954 – odnotowano 8 kwietnia 2021 r.

Koronawirus w Polsce. Gdzie najwięcej zakażeń?

Jak podał resort zdrowia na Twitterze, najwięcej zakażeń w ciągu ostatnich 24 godzin stwierdzono w województwach: mazowieckim (2130), śląskim (2117), wielkopolskim (1896), małopolskim (1467), dolnośląskim (1348), łódzkim (999), pomorskim (996), zachodniopomorskim (776), kujawsko-pomorskim (775), podkarpackim (535), warmińsko-mazurskim (524), lubelskim (484), opolskim (440), świętokrzyskim (369), lubuskim (345) oraz podlaskim (257).

Według danych ministerstwa spośród 794 zgonów aż 73,5 proc. to osoby niezaszczepione, natomiast blisko 2 proc. to zaszczepieni tylko jedną z dwóch dawek. Natomiast wśród zmarłych w pełni zaszczepionych 77 proc. to osoby z chorobami współistniejącymi.

I jeszcze jedna dana z ministerialnego raportu: ponad 82 proc. zmarłych ukończyło 65 lat.

Czwarta fala w szpitalach sieje spustoszenie

Dramatyczna sytuacja jest w szpitalach. Jak pisze Agnieszka Sowa, dziennikarka „Polityki”, resort zdrowia uspokaja, ale licznik covidowych zgonów jest zatrważający i raczej nie zwolni.

Lekarze wiedzą, że dwa tygodnie po świątecznych spotkaniach i sylwestrowej zabawie na OIOM-ach znów będzie tłok. Nastroje wśród kadry medycznej są złe. – Ja już się boję ich podłączać do respiratora, bo żaden mi z maszyny nie schodzi – mówi anestezjolog z Małopolski, pracujący z covidowymi pacjentami od początku pandemii. – Tak jeszcze nie było. Do każdej intubacji przygotowuję się jak do lotu kosmicznego. Sprawdza wszystko, bo wie, że nie będzie miał drugiej szansy. – Mają tak niską saturację, że są przytomni tylko dzięki adrenalinie – mówi. – Jak się ich znieczuli do intubacji, momentalnie się zatrzymują.

Eksperci szacują, że liczba dziennych zachorowań na covid jest siedem, a może nawet dziesięć razy wyższa od oficjalnych statystyk. Po prostu Polacy się nie testują.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną