Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Szachownica lewicy

Lewica znów się dzieli. Rozeszły się drogi Czarzastego i Kwiatkowskiego

Po przyjaźni Roberta Kwiatkowskiego z Włodzimierzem Czarzastym pozostały dymiące zgliszcza. Polityczne drogi rozeszły się chyba już ostatecznie, zerwali też wszelkie kontakty osobiste. Po przyjaźni Roberta Kwiatkowskiego z Włodzimierzem Czarzastym pozostały dymiące zgliszcza. Polityczne drogi rozeszły się chyba już ostatecznie, zerwali też wszelkie kontakty osobiste. Jan Bielecki/East News, Studio POLITYKA
Coraz mniej spójna, a do tego stopniowo osaczana przez Donalda Tuska, który jej nie ufa. Lewica ma poważny problem, a jej kryzys staje się coraz większym źródłem niestabilności po stronie opozycyjnej. Obrazują to koleje losów dwóch dawnych przyjaciół: Roberta Kwiatkowskiego i Włodzimierza Czarzastego.
Obecna Lewica powstała z połączenia trzech mocno różniących się od siebie środowisk, które trudno byłoby ustawić teraz w zdyscyplinowanym szeregu.Adam Chełstowski/Forum Obecna Lewica powstała z połączenia trzech mocno różniących się od siebie środowisk, które trudno byłoby ustawić teraz w zdyscyplinowanym szeregu.

Gdyby mi powiedział, że jego kariera jest zagrożona, że jest w coś wciągany, to leżałbym dzień i noc u wrót jego domu, by mu pomóc” – mówił Włodzimierz Czarzasty o swoim najserdeczniejszym przez lata przyjacielu Robercie Kwiatkowskim. Takie wyznanie padło w trakcie jednego z przesłuchań przed komisją śledczą, która w 2003 r. badała aferę Rywina. Ich nazwiska wymieniano wtedy jednym tchem jako domniemanych członków tajemniczej „grupy trzymającej władzę”. I choć żadnemu nie udowodniono bezpośredniego związku z korupcyjną ofertą złożoną Agorze, odium afery ciążyło nad Czarzastym i Kwiatkowskim jeszcze przez długie lata. Dekadę później chwilowo grali w różnych drużynach: Czarzasty u boku Leszka Millera w SLD, a Kwiatkowski w formacji Janusza Palikota. Polityczna rywalizacja bywała wtedy ostra, ale nie pokruszyło to ich przyjacielskiej relacji, którą pielęgnowali od czasów studenckich. „Proponuję, aby przyjaźni nie mieszać z polityką. Jesteśmy dorośli, bierzemy odpowiedzialność za swoje czyny. Włodek miał zawsze wielką intuicję i mam nadzieję, że czekają go sukcesy” – tłumaczył Kwiatkowski w rozmowie z Janiną Paradowską na łamach POLITYKI.

W 2016 r. Czarzasty przejął po Millerze zmasakrowane klęską w wyborach parlamentarnych SLD i niemal od razu w partyjnych biurach przy ul. Złotej zaczął też bywać Kwiatkowski. Początkowo w roli wpływowego doradcy, zakulisowego stratega. Afera Rywina wreszcie poszła w zapomnienie, mogli nadrabiać stracony czas. Dobijali już sześćdziesiątki, kiedy w 2019 r. po raz pierwszy zdobyli poselskie mandaty.

Teraz po przyjaźni pozostały dymiące zgliszcza. Polityczne drogi rozeszły się chyba już ostatecznie, zerwali też wszelkie kontakty osobiste. Jeden o drugim wypowiada się zdawkowo. Kwiatkowski o Czarzastym – że polityka go zmieniła, wydobywając na wierzch najgorsze cechy.

Polityka 3.2022 (3346) z dnia 11.01.2022; Polityka; s. 21
Oryginalny tytuł tekstu: "Szachownica lewicy"
Reklama