Media w sensacyjnym tonie donoszą więc, że: „Chce zakazać schabowego, grożą jej spaleniem”. „Sylwia Spurek: Jeździectwo i hipoterapia powinny zniknąć”. „Sylwia Spurek: Co nas uprawnia do eksploatacji krowy mlecznej?”. „Sylwia Spurek znów zaskakuje: A może gdyby Jezus urodził się współcześnie, byłby weganinem?”. „Rolnicy o propozycji Sylwii Spurek: Ona idzie za daleko”. „Sylwia Spurek ponownie w stylu wegańskim: Ludzie będą się wstydzić jedzenia nabiału i jaj!”. „Prezes KZSM zaprosił Sylwię Spurek na szklankę kefiru”. „Spurek zjadła hot doga na Orlenie”. „Sylwia Spurek apeluje: skończmy ze świąteczną rzezią karpia”. „Lech Wałęsa komentuje pomysł Sylwii Spurek: Rybki ocaliły mi życie”. „Henryk Kowalczyk: nie wygasimy hodowli zwierząt bez względu na ideologię Sylwii Spurek”. „Pawłowicz kontra Spurek. Poszło o schabowego”.
To tylko szybki przegląd publikacji z Sylwią Spurek w roli głównej. I tylko z ostatnich tygodni. Jeszcze do niedawna cicho wykonująca swoją pracę prawniczka organizacji pozarządowych, akademiczka, potem zastępczyni rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, dziś jest deputowaną do Parlamentu Europejskiego (zasiada we frakcji Zieloni – Wolne Przymierze Europejskie, wcześniej w Postępowym Sojuszu Socjalistów i Demokratów). I sama siebie, nieco z przymrużeniem oka, nazywa „skandalistką”. Jak mówi, polityka dała jej do ręki potężny mikrofon i nie zawaha się go użyć. Czy na lewicy właśnie wyrosła odpowiedniczka Kai Godek? – Zazdroszczę jej skuteczności – tłumaczy Sylwia Spurek. – Jeśli to zamierzona strategia, to bardzo się opłaciła. Spójrzmy, gdzie jest teraz Kaja Godek ze swoimi poglądami i projektami ustaw.