Kraj

Sprzątaczka bije ministra

Dramatycznie niska pozycja polityków w hierarchii prestiżu w Polsce to ewenement światowy. Zaczynamy za to szanować wolny rynek i kapitalistów.
JR/Polityka

Prestiż to – można powiedzieć – odzwierciedlenie kształtu nierówności, pożądanego przez większość. We wszystkich krajach występuje wyraźna hierarchia, w której najwyższy prestiż uzyskują ludzie nauki, ministrowie, dyrektorzy firm, sędziowie i przedstawiciele wielkiego biznesu. Najwyższą estymą otaczane są zawody ważne dla ładu społecznego, wymagające kompetencji, kwalifikacji, inwestowania w siebie i zdolności, które jest trudno uzyskać. Zaś najniżej oceniane są zawody o niskiej złożoności zadań, takie jak sprzątaczka, robotnik rolny, referent. Świadczy to o tym, że uniwersalnymi kryteriami hierarchizacji społecznej są status wyższego wykształcenia, pomyślność materialna i władza.

Ponieważ za tymi wartościami stoją określone zachowania i postawy jednostek, jest to ważny prognostyk stabilności i funkcjonowania systemów społecznych. Z przeprowadzonych dotychczas – w ponad 60 krajach – badań wynika, że hierarchie prestiżu zawodów są do siebie bardzo podobne i nie zmieniają się w czasie. W Polsce do lat 90. ubiegłego stulecia hierarchia prestiżu zawodów nie odbiegała zasadniczo od hierarchii występujących w krajach zachodnich. W czasach PRL społeczeństwo polskie obdarzało najwyższym prestiżem inteligencję – mimo jej stosunkowo niskich zarobków – jakby doceniając w ten sposób jej niekwestionowany prymat w hierarchii wykształcenia, kultury i stylu życia. Jednak w pierwszej dziesiątce lokowali się również minister i dyrektor fabryki – wskazywało to, że (zdaniem większości) stanowiska związane ze sprawowaniem władzy zasługiwały na szacunek.

Jedynym odstępstwem Polski od uniwersalnego wzoru był wyższy prestiż robotników wykwalifikowanych, co można interpretować jako efekt przenikania ideologii socjalistycznej, doceniania ich szczególnego wkładu w gospodarkę i uznania dla trudu i znoju.

Polityka 15.2007 (2600) z dnia 14.04.2007; Kraj; s. 38
Reklama