Co ma wspólnego obrona Kijowa z obroną demokracji w Polsce? Niemało. Odłamki z ukraińskiego frontu rykoszetem uderzają również w naszą politykę. PiS chwilowo na tym zyskuje, ale ten trend może się jeszcze zmienić.
Rosyjska agresja na Ukrainę wywołała u nas społeczny wstrząs, jakiego nie przeżyliśmy od czasów katastrofy smoleńskiej, a wcześniej śmierci Jana Pawła II. Jak tylko pierwsze rakiety spadły na Kijów, uwaga Polaków skupiła się niemal wyłącznie na wojnie. Obserwatorzy ruchu w sieci szacowali, że zasięgi postów o konflikcie w mediach społecznościowych sięgały u nas w pierwszych dniach konfliktu niebywałego poziomu 500–600 mln. To niemal dziesięciokrotnie więcej niż po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, który w ostatnich latach był rekordzistą, jeżeli chodzi o stopień przykucia publicznej uwagi.
Polityka
11.2022
(3354) z dnia 08.03.2022;
Temat tygodnia;
s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Gry z wybuchami w tle"