Jedno jest pewne: cokolwiek się zdarzy, nie wrócimy do rzeczywistości sprzed 24 lutego 2022 r.
W ostatnich dniach mam dojmujące poczucie, że wypadłem z czasu jak bohater antywojennej „Rzeźni numer pięć” Kurta Vonneguta, który nieustannie przeskakiwał z epoki do epoki – od bombardowania Drezna w 1945 r. do Ameryki lat 60. Obserwując toczącą się tuż za naszą granicą wojnę, widzę obrazy jak z drugiej wojny światowej, żeby za chwilę chłonąć konflikt w cyfrowej rzeczywistości XXI w. Stara wojna miesza się z nową. Stara to kolumny pancerne grzęznące w błocie, syreny ostrzegające przed nalotami, setki ofiar cywilnych, w tym dzieci, ponad milion uchodźców, którzy musieli opuścić swoje domy.
Polityka
11.2022
(3354) z dnia 08.03.2022;
Przypisy;
s. 6