Jest w Polsce ogromna niewspółmierność między postawą części dziennikarzy oraz publicystów broniących wartości i standardów demokratyczno-liberalnych a tymi (słowa „dziennikarz” i „publicysta” byłyby nadużyciem w ich przypadku), którzy bronią PiS i polityki obozu władzy. O ile ci drudzy gorliwie, skwapliwie i z hunwejbińską zawziętością atakują wszystkich, którzy ośmielają się nie popierać rządu, oraz prowadzą wobec nich dyfamacyjne i oszczercze kampanie (nie oszczędzając dzieci tychże i innych członków ich rodzin), o tyle ci pierwsi łapią się każdej okazji, by o obecnej władzy napisać coś dobrego i pozytywnego, a poszczególnych jej polityków obdarzyć jakimś ciepłym słowem.