„Nieprawdą jest, że Ukraińcy mają lepszy dostęp do wielu usług publicznych, np. w zakresie edukacji, zdrowia czy rynku pracy”, uspokaja. Zdaniem ministra Dworczyka informacje o rzekomych przywilejach przebywających w Polsce uchodźców to fake newsy, „celowe, zaplanowane działania obliczone na skłócenie Polaków i Ukraińców”.
Premier robi, co może, żeby uchodźcy nie mieli w Polsce lepiej niż Polacy, dlatego do tej pory nie zwrócił się do UE z prośbą o finansową pomoc dla tych uchodźców. Z kolei minister Czarnek nakazał, aby uciekający do nas przed wojną młodzi Ukraińcy zdawali egzamin ósmoklasisty po polsku, wychodząc z założenia, że zezwolenie im na zdawanie po ukraińsku niesprawiedliwie stawiałoby ich w sytuacji lepszej od polskich ósmoklasistów, którzy ukraińskiego nie znają.
Specjaliści zgadzają się z premierem Morawieckim, że Ukraińcy mają do wielu usług publicznych dostęp tak samo słaby jak Polacy albo jeszcze słabszy. To pocieszające i powinno nas uspokajać, zwłaszcza że Ukraińcy mają dodatkowo ten problem, że znają polski gorzej od Polaków, na skutek czego trudniej im porozumieć się z urzędnikami, zdobyć dobrą pracę czy ukończyć szkołę lub jakiś kurs. W odróżnieniu od Ukraińców, Polacy w Polsce mają także szeroki dostęp do rent i emerytur. Od siedmiu lat dzięki wysiłkom rządu Zjednoczonej Prawicy te emerytury stale rosną, dlatego uważam, że Polacy mają obecnie lepiej nie tylko od Ukraińców, ale także od Niemców, których sytuacja w Niemczech jest już tak zła, że przyjeżdżają do Polski zaopatrywać się w benzynę i olej słonecznikowy.
Gdy rząd Zjednoczonej Prawicy stara się, żeby przebywający w Polsce Ukraińcy nie mieli lepiej niż Polacy, opozycja robi niestety wszystko, żeby tym uchodźcom pomóc. Prorządowe media oburzyła niedawna wizyta prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego w USA, gdzie spotkał się on z najważniejszymi amerykańskimi politykami i rozmawiał o pomocy dla uchodźców, a przy okazji dał wykłady na uniwersytetach Yale i Georgetown.