Średnio 60 proc. z języka polskiego, 57 proc. matematyki, 67 proc. z angielskiego – takie, bardzo zbliżone do ubiegłorocznych, są wyniki egzaminu ósmoklasisty. Do testów podeszło ponad 500 tys. osób, o prawie połowę więcej niż w 2021 r. Kolejna w ostatnich latach kumulacja egzaminowanych – i startujących do szkół średnich – to skutek zawrócenia w pół drogi reformy obniżającej wiek rozpoczynania obowiązku szkolnego. Wśród zdających było 6150 uczniów – obywateli Ukrainy, którzy dołączyli do ósmych klas po tym, jak opuścili swój kraj, uciekając przed wojną. Narzucanie dzieciom w takiej sytuacji konieczności podchodzenia do egzaminów, tylko po powierzchownych dostosowaniach, czyli po przetłumaczeniu poleceń na ukraiński i daniu ósmoklasistom z Ukrainy nieco więcej czasu niż polskim dzieciom, było szeroko krytykowane. Ostatecznie uczniowie z UA zdobyli średnio 22 proc. na egzaminie z polskiego, 34 proc. z matematyki i 44 proc. z angielskiego. Są to więc wyniki, które zgodnie z przewidywaniami stawiają ich w bardzo trudnej sytuacji w rekrutacji do szkół średnich. Zapewne uspokaja to ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, który jeszcze w maju argumentował, że gdyby ukraińskie dzieci zwolnić z egzaminu z języka polskiego (co było postulowane), do egzaminu podeszłoby ich dwa–trzy razy więcej „i zajmowaliby miejsca w najlepszych polskich liceach”.
– Jestem przekonana, że dyrektorzy będą z empatią podchodzić do ewentualnych odwołań od wyników rekrutacji, bo przecież odwoływać może się każdy – podkreśla Dorota Łoboda z Komisji Edukacji w stołecznej Radzie Miasta. W Warszawie do egzaminów przystąpiło 328 ósmoklasistów z Ukrainy. Wobec 30 tys. miejsc przygotowanych w szkołach ponadpodstawowych to liczba raczej znikoma.