„Polityka”. Pilnujemy władzy, służymy czytelnikom.

Prenumerata roczna taniej o 20%

OK, pokaż ofertę
Kraj

Marudne wakacje

Dobra wiadomość jest taka, że wakacje to czas, kiedy można się trochę schować i po prostu wypocząć, fani wybaczą.

W tym roku wypoczywamy na kocu utkanym z poczucia winy i czarnowidztwa obrębionym szlaczkiem z wyhaftowanymi literkami układającymi się w „ja, ja, ja”. Wakacyjnym leitmotivem mediów społecznościowych jest zdjęcie z rajskiej destynacji, a pod nim mrok. Bo jak tu cieszyć się wyjazdem, skoro trwa wojna w Ukrainie, ceny skoczyły, a imię „Władimir” myli się freudowsko z „Adolf”.

Przeglądamy media społecznościowe. Ktoś wrzuca palmy lub Palermo, a pod spodem bije się w piersi, że tam pojechał. Zapewnia, że mocząc nogi w Adriatyku, myślami jest wciąż za naszą wschodnią granicą, śledzi wzrost cen paliw, nawet gdy siedzi w samolocie. Pijąc prosecco w malowniczej kafejce na jednej z europejskich starówek, obowiązkowo czyta wszystko to, co klasycy i klasyczki napisali o banalności zła. Dzięki temu dostajemy garść przestróg, że będzie gorzej, mroczniej, biedniej. Być może nie da się tak często latać, wypoczywać czy – o zgrozo! – brodzić w falach ciepłych mórz. Niby wakacje, a w głowie znój.

Jeśli to ma pomóc utrzymać popularność u inteligentnych, ale słabiej zarabiających fanów, to wątpimy, czy ta strategia zadziała. Kogoś, kto kisi się przez całe lato w M-2 z mężem i teściem, post z palmami raczej rozjuszy. Natomiast ci, którym wyjechać się udało i próbują teraz odpocząć, wkurzą się jeszcze bardziej. Bo zbierali cały rok na wczasy i teraz chcą z nich skorzystać, a nie brać sobie na kark dodatkowo cudze poczucie winy, skoro ich własne i tak dymi w tle. Tymi kilkoma dniami na plaży usiłują je trochę przytłumić, w czym przeszkadzają znakomitości ględzące, że mają super, choć tak naprawdę są zmaltretowane psychicznie. „Putin nie będzie nam psuł all inclusive”, zdają się mówić i trudno się z nimi nie zgodzić – tylko czemu wmawiają wszystkim, że cierpią?

Polityka 30.2022 (3373) z dnia 19.07.2022; Felietony; s. 87
Reklama