Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Z prezesem po kraju

Zaczęło się od mylenia nazw odwiedzanych miast, a potem było już tylko gorzej. Tematyka wystąpień była dobrze przygotowana i skrojona pod potrzeby elektoratu, ale całość znikała w komentarzach i anegdotach głównego aktora – niwecząc cały efekt.

Pomysł nie był zły – wykorzystać weekendy do tego, by objeżdżać kraj i szczuć na wszystkich, których uważa się za wrogów: Niemców, EU, osoby transpłciowe oraz, oczywiście, opozycję. I Jarosław Kaczyński zaczął swoje tournée z takim właśnie repertuarem. Z pasją atakował Zachód, Brukselę, prowokował rechot widzów uwagami na temat życia seksualnego grup mniejszościowych. Słowem: stara, „dobra” śpiewka, która nie raz przynosiła PiS profity polityczne. Choć obrzydliwa w treści i ohydna w tonie, w przeszłości opłacała się partii rządzącej.

Ale wystąpił nowy element – wpadki prezesa. Zaczęło się od mylenia nazw odwiedzanych miast, a potem było już tylko gorzej. Bo każdy nośny politycznie temat był przykrywany przez jakieś osobiste uwagi „naczelnika” oraz wspomnienia z przeszłości. Tematyka wystąpień była dobrze przygotowana i skrojona pod potrzeby elektoratu, ale całość znikała w komentarzach i anegdotach głównego aktora – niwecząc cały efekt. Bo czy temat reparacji nie mógł być dobrym pomysłem obsłużenia emocji swojego elektoratu? Owszem, mógł, ale zniknął w cieniu przerażającej opowieści o nieludzkich cierpieniach pisowskich europosłów wyrzucanych z pierwszej klasy pociągu przez niemieckiego konduktora. Czy atak na Zachód (szczególnie na Niemców) nie mógł przynieść pewnych politycznych fruktów? Pewnie tak. Cóż jednak z tego, gdy przykryty został wspomnieniem Kaczyńskiego z jego pierwszej wizyty na Zachodzie (konkretnie w Wiedniu), w czasie której poczuł kulturową obcość. Cała Polska zaczęła się zastanawiać, gdzie wówczas mógł trafić autor tej retrospekcji. Na pomoc narodowi pośpieszył propisowski publicysta Piotr Semka, który próbując ratować prezesa (sic!), przypomniał, że Jacek Kuroń w czasie swej wizyty w USA na początku lat 90.

Polityka 43.2022 (3386) z dnia 18.10.2022; Komentarze; s. 8
Reklama