Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zajrzeliśmy do akt afery taśmowej. Tych wątków prokuratura najwyraźniej nie badała

Marek Falenta Marek Falenta Mariusz Grzelak / Reporter
W tej aferze jedno jest pewne: agresywny sposób wykorzystania taśm w kampanii wyborczej. Tu przynajmniej wiadomo – cui bono, qui prodest, czyli czyja korzyść, tego sprawka.

Wątek sprzedaży przez Marka Falentę taśm z podsłuchów Rosjanom został istotnie podważony, kiedy zaczęto kwestionować wiarygodność Marcina W. po ujawnieniu jego zeznań na temat rzekomej łapówki wręczonej synowi Donalda Tuska. Marcin W. jako wartościowy świadek wydaje się spalony, ale nie zamyka to sprawy. Interesujące poszlaki znajdują się bowiem w zeznaniach osób skazanych w 2016 r. w procesie bezpośrednich sprawców afery.

Przypomnijmy, że skazano wówczas Marka Falentę – jako pomysłodawcę i organizatora podsłuchów; jego szwagra, który pomagał w przestępstwie, dostarczając sprzęt do nagrywania (to postać w interesującym nas zakresie nieistotna); kelnera Łukasza N., który był głównym nagrywającym, oraz kelnera Łukasza L. (Lassotę – zgodził się na ujawnianie jego nazwiska w mediach), który także nagrywał, ale jako „podwykonawca”, dla Łukasza N. W prowadzonym postępowaniu ustalono wówczas, że jedynym motywem działania sprawców był motyw biznesowy. Według tej wersji Falenta chciał gromadzić poufne informacje o swoich partnerach biznesowych i ewentualnie zarabiać na tym, wiedząc, co oni zamierzają. Z czasem pojawił się pomysł, żeby te nagrania komuś sprzedać.

W toku sprawy cywilnej, toczonej po jednym z tekstów Grzegorza Rzeczkowskiego (wówczas dziennikarza POLITYKI), na temat afery podsłuchowej, prawnik naszego tygodnika uzyskał dostęp do akt karnych tej sprawy. Dokonana przez niego analiza tych dokumentów prowadzi do wniosku, że istniały jeszcze co najmniej dwa wątki (niekoniecznie „rosyjskie”), które prokuratura mogła zbadać, a jak się wydaje, nie zrobiła tego.

• Wątek pierwszy. Łukasz Lassota, który – jak twierdził – nagrywał z pobudek obywatelskich, patriotycznych, w pewnym momencie doszedł do wniosku, że nie chce już tego więcej robić.

Polityka 44.2022 (3387) z dnia 25.10.2022; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Reklama