Kraj

Z TVP do Banku Światowego. Kurski zawsze spada na cztery łapy

Jacek Kurski podczas miesięcznicy pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich Jacek Kurski podczas miesięcznicy pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Nie ma wątpliwości co do tego, że Jacek Kurski nie jest specjalistą od bankowości, międzynarodowych przepływów finansowych, rynku walut, koordynacji polityk monetarnych banków centralnych. Ale i tak będzie wkrótce pobierać około miliona złotych rocznie netto.

A jednak! Po upokarzającym, nagłym odwołaniu Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP w mediach naprędce zorganizowano wirtualną giełdę pracy dla ekscentrycznego szefa propagandy PiS. Niektórzy wróżyli mu posadę szefa kampanii wyborczej, inni widzieli go nawet w rządzie.

W końcu stanęło na tym, że „pewnie coś tam dostanie”, bo oligarchiczna władza nigdy nie może tak całkiem zostawić swojego człowieka na lodzie (a nuż zabierze zabawki i pójdzie do piaskownicy wroga!). Znawcy mówili, że może pracować na zapleczu, w back office propagandy i kampanii wyborczej. A tu proszę! Cały kraj zelektryzowała wiadomość, że Jacek Kurski otrzymał fantastyczną, a jednocześnie całkowicie wykluczającą go z polityki synekurę w Banku Światowym. Najwidoczniej Jarosław Kaczyński sprawę Kurskiego spuścił na Adama Glapińskiego, a ten poklepał po ramieniu młodszego kolegę i powiedział „poczytaj sobie coś tam o bankowości, teraz będziesz bankowcem; bo angielski trochę znasz, prawda?”.

Zdolny i chętny kandydat

Nie wiem, czy dokładnie tak to wyglądało, ale musiało jakoś podobnie. Nie ma bowiem żadnych wątpliwości co do tego, że Jacek Kurski nie jest specjalistą od bankowości, międzynarodowych przepływów finansowych, rynku walut, koordynacji polityk monetarnych banków centralnych, a zwłaszcza międzynarodowej pomocy finansowej dla rządów. Za to na pewno szybko się tego wszystkiego nauczy, bo przecież jest zdolny i chętny. Zwłaszcza że za tę naukę pobierać będzie około miliona złotych rocznie netto.

Mówiąc serio, Grupa Banku Światowego to kartel pięciu organizacji, które wspólnie i dodatkowo jeszcze w porozumieniu z Międzynarodowym Funduszem Walutowym pracują na rzecz zwalczania ubóstwa i wspierania biedniejszych, słabiej rozwiniętych regionów świata za pomocą przystępnych pożyczek, grantów i rozmaitych programów pomocowych. Operują setkami miliardów dolarów. W szczególny sposób instytucje Banku Światowego zajmują się bezpieczeństwem żywnościowym oraz wspieraniem krajów o niskich dochodach w transformacji energetycznej. Ta rozległa, globalna działalność wymaga dużego aparatu biurokratycznego i znacznej decentralizacji działań (jakkolwiek za całość działalności odpowiada dyrekcja w Waszyngtonie).

Szwajcar przełożonym Kurskiego

Polska należy do jednej grupy państw („konstytuanty” mającej swoje Biuro Dyrektorów Wykonawczych o numerze 24, czyli ED S24) razem z Azerbejdżanem, Kazachstanem, Kirgizją, Serbią, Szwajcarią, Tadżykistanem, Turkmenistanem i Uzbekistanem. Szefem ED S24 jest szwajcar Dominique Favre. To on będzie teraz przełożonym Jacka Kurskiego. Jak sądzę, panowie rozmawiali już co najmniej zdalnie, jeśli nie twarzą w twarz, a pan Favre ma kłopot, bo musi Kurskiemu przydzielić jakieś zadania. Będą to zapewne zadania odziedziczone po p. Katarzynie Zajdel-Kurowskiej, ekonomistce, byłej członkini zarządu NBP, która pełniła funkcję zastępczyni dyrektora wykonawczego w grupie Banku Światowego przez minione cztery lata.

Tylko jak ten Kurski sobie poradzi z tymi wszystkimi programami, badaniami, raportami? Cóż, jak to bywa w takich przypadkach, będzie miał od tego ludzi. A może i pani Zajdel-Kurowska będzie na tyle miłosierna, że wprowadzi „świeżynkę” w „pewne zagadnienia”. Tak czy inaczej Jackowi Kurskiemu nie pierwszy już raz wypada złożyć życzenia sukcesów na nowej drodze życia. Swoją drogą, tylko pozazdrościć. Ten „tłusty kot” jednak zawsze spada na cztery łapy.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną