Kraj

Afera szpiegowska z Macierewiczem w tle. Pachnie zdradą

Antoni Macierewicz jako szef MON, 2017 r. Antoni Macierewicz jako szef MON, 2017 r. ppor. Robert Suchy / Ministerstwo Obrony Narodowej
Rosyjski agent Tomasz L., dzięki swej ścisłej współpracy z Macierewiczem, otrzymał dostęp do baz danych wrażliwych, w tym przede wszystkim do autentycznych oraz roboczych („legalizacyjnych”) nazwisk oficerów. Jak na dłoni widać, że ta władza jest całkowicie bezbronna wobec rosyjskiej agentury.

Dobrym podsumowaniem katastrofy, której na imię Antoni Macierewicz, jest wpis na Twitterze zamieszczony przez byłego ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka: „Przy Macierewiczu »rosyjski łącznik«, akceptowany przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego; tłumaczka Irina w siedzibie SKW; kongresmen Rohrabacher – »człowiek Putina w USA«, podejmowany w MON w drodze do Moskwy; proputinowki płk Gaj umieszczony w sztabie generalnym WP; rosyjski szpieg przy likwidacji WSI”. Obecny etap katastrofy wskazany jest w ostatnich słowach tego wpisu: rosyjski szpieg przy likwidacji WSI.

Kim jest aresztowany Tomasz L.

Aresztowany w związku z podejrzeniem o szpiegostwo na rzecz Rosji i przebywający od marca w areszcie Tomasz L. to bliski współpracownik Antoniego Macierewicza z czasów „pierwszego PiS” (2005–07), gdy na zlecenie Jarosława Kaczyńskiego kierował akcją „weryfikacyjno-likwidacyjną” Wojskowych Służb Informacyjnych, które w jej wyniku zmieniono na Służbę Kontrwywiadu Wojskowego i Służbę Wywiadu Wojskowego. Publikacja w lutym 2007 r. raportu na temat WSI (łącznie z najbardziej kontrowersyjnym aneksem 16) oraz jej niezwłoczny i niewytłumaczalny przekład na język rosyjski doprowadziły nie tylko do krzywdzącego napiętnowania, lecz również do niebezpiecznej w skutkach dekonspiracji wielu polskich oficerów wywiadu. Było to zdarzenie bezprecedensowe i absurdalne jako wyraz niespotykanej nigdzie w świecie dezynwoltury w traktowaniu bezpieczeństwa państwa.

Dziś jednak okazuje się, że sprawa ma również wymiar szpiegowski, a straty, jakie poniosło państwo, mogły być daleko większe niż przypuszczano. Rosyjski agent Tomasz L.

Reklama