Pegasus: zapomniana afera
Pegasus: zapomniana afera. PiS planuje własne „igrzyska” przed wyborami
Wybuch wojny za naszą wschodnią granicą odciągnął uwagę od afery, która – jak się wydawało jeszcze na początku 2022 r. – mogła zdominować debatę publiczną i poważnie zaszkodzić PiS. Gigantyczny skandal z nielegalnym szpiegowaniem polityków opozycji, prokuratorów i dziennikarzy przy użyciu izraelskiego systemu Pegasus szybko jednak stracił impet. Choć problem nie zniknął, bo rządzący do tej pory nie wytłumaczyli się z zakrojonej na szeroką skalę inwigilacji. W ciągu roku kolejne osoby dowiadywały się, że ich telefony były atakowane przez Pegasusa: że je podsłuchiwano albo prokurowano za ich pomocą kompromitujące materiały. Ruszyły dwie komisje odsłaniające kulisy afery: w Senacie i w europarlamencie. Ale przedstawiciele władzy zwyczajnie zignorowali ich prace. Pod koniec roku komisja w PE opublikowała wstępny raport – dotyczący nie tylko Polski, bo afera Pegasusa wykracza poza granice naszego kraju (to także ogromny problem na Węgrzech, w Grecji czy w Hiszpanii). Opisując polski przykład, autorzy raportu zwrócili uwagę, że: „Dane pozyskane przez narzędzia podsłuchowe zostały wykorzystane do kampanii oszczerstw przeciwko krytykom rządu, opozycji, prowadzonej przez media kontrolowane przez państwo. Wszelkie bezpieczniki zostały wyeliminowane, rząd ma pełną kontrolę, a poszkodowani nie mają się do kogo zwrócić”.
Komisja senacka także przesłuchuje ekspertów i ofiary ataków Pegasusem. Ale jak z satysfakcją odnotowują pisowscy propagandziści: „Pegasusem wciąż zajmuje się Senat, tyle że coraz mniej to kogokolwiek interesuje” (Niezależna.pl). Poplecznicy PiS uważają, że opinię publiczną bardziej zainteresuje komisja weryfikacyjna badająca rosyjskie wpływy – to takie zaplanowane przez władzę „igrzyska” na czas kampanii wyborczej.