Potknięcia i upadki sezonu
Lis, Kurski i Stuhr. Potknięcia i największe upadki sezonu
Także w tzw. show-biznesie to był gorący rok, w którym więcej było upadków niż wzlotów. Po 10 latach szefowania „Newsweekowi” Tomasz Lis musiał oddać stery gazety – dopiero po odejściu naczelnego okazało się, że w redakcji od lat panował mobbing (mówiło się też o przypadkach molestowania). Także inna medialna gwiazda nieco przygasła – sprawa podatkowa Piotra Kraśki, a także skazanie go za jazdę bez prawa jazdy spowodowały, że popularnego prezentera „Faktów” przesunięto na odcinek amerykański, skąd robił korespondencje; tuż przed świętami powrócił jednak do studia. Wsiadanie za kółko źle skończyło się także dla Jerzego Stuhra – aktor potrącił motocyklistę i próbował uciec z miejsca zdarzenia. Poszkodowany jednak dogonił kierowcę, będącego – jak się okazało – pod wpływem, a całe zdarzenie sfilmował i udostępnił mediom.
Także na pisowskiej orbicie wiele się działo. Z Woronicza ni stąd, ni zowąd pożegnał się Jacek Kurski. Pewny siebie prezes TVP niemal do samego końca był przekonany, że jest niezastępowalny – bo do perfekcji opanował sztukę manipulowania opinią publiczną (wszak „Ciemny lud to kupi”). Jak się okazało, w jego buty gładko wszedł nowy prezes Mateusz Matyszkowicz. Na osłodę Kurski dostał od Adama Glapińskiego posadę w Banku Światowym. PiS musiał też osłodzić życie osławionemu radnemu Kałuży – człowiekowi, który już zawsze będzie się kojarzył ze zdradą (nie tylko partyjnych kolegów, ale też ponad 25 tys. wyborców) i polityczną korupcją. Karma wróciła do radnego, bo oto opozycji udało się przejąć władzę w śląskim sejmiku – marszałek Jakub Chełstowski opuścił szeregi PiS i wraz z trzema radnymi przeszedł do nowego koła Ruchu Samorządowego „Tak! Dla Polski”. Zaraz potem zawnioskował o odwołanie Wojciecha Kałuży ze stanowiska wicemarszałka.