Myśliwy bez badań
Myśliwy bez badań. Tragiczne wypadki na polowaniach zdarzają się coraz częściej
Bez dzieci, ale za to i bez badań. Tak będą polować myśliwi w Polsce. – Przewodniczący komisji Bartłomiej Wróblewski przyznał na posiedzeniu, że to jest kompromis – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Nie kryje oburzenia, że za zwolnieniem myśliwych z badań lekarskich głosowali pod koniec stycznia w Sejmie także posłowie PSL. – To pokazuje, że to ugrupowanie nie jest demokratyczną opozycją, skoro razem z PiS popiera interes małej grupy [myśliwych jest ok. 120 tys. – red.], stawiając go ponad bezpieczeństwo obywateli.
Bo tragiczne wypadki na polowaniach zdarzają się coraz częściej. Trzy tygodnie temu polujący indywidualnie myśliwy śmiertelnie postrzelił innego łowczego. Dwa lata temu w przyszkolnym sadzie zginął kilkunastoletni chłopiec zbierający jabłka, bo myśliwi (niepolujący w łowisku, na niezgłoszonym polowaniu) wzięli go za dzika – po czym uciekli, nie udzielając pomocy. Mało tego, jeden z myśliwych, emerytowany policjant, miał w przeszłości założoną niebieską kartę ze względu na problemy z agresją i nadużywaniem alkoholu. W apelacji sąd zmienił kwalifikację czynu z zabójstwa z zamiarem ewentualnym na nieumyślne spowodowanie śmierci – i winny zamiast na osiem lat więzienia został skazany na sześć.
Projekt ustawy o zmianie ustaw w celu zlikwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych przewiduje nowelizacje kilku innych ustaw, w tym w tej o broni i amunicji. Nowe przepisy zdejmują z myśliwych obowiązek przedstawiania orzeczeń, a tym samym poddawania się okresowym badaniom lekarskim i psychologicznym. – W planach była także inna wrzutka, zmiana prawa łowieckiego i zniesienie zakazu udziału dzieci w polowaniach – mówi Ślusarczyk. – Ale na to nie było zgody nawet w PiS.