Ziarna gniewu
Wieś się burzy: „Wykończą chłopa!”. Czy rolnicy pozostaną wierni PiS?
Adam Żebrowski ze wsi Małochwiej Duży pod Krasnymstawem ma na ogrodzeniu baner: „Ukraińska pszenica, polskie nawozy i ropa wykończą chłopa”. Pod takim hasłem protestują rolnicy z Lubelszczyzny, zrzeszeni w stowarzyszeniu Oszukana Wieś, założonym w lutym przez członków Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego niezadowolonych z poczynań rządu (ich znakiem rozpoznawczym są żółte kamizelki). Ci sami, którzy podczas V Europejskiego Forum Rolniczego w Jasionce obrzucili jajkami byłego już ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka i towarzyszącego mu Janusza Wojciechowskiego, unijnego komisarza do spraw rolnictwa.
Żebrowskiego w Jasionce nie było, protestował za to wcześniej w Chełmie i w Dorohusku. Chełm był jeszcze w styczniu – ponad 500 ciągników blokowało miasto przez dwa dni. Akcję zorganizowała Agrounia, wicepremier Kowalczyk obiecał jej delegacji, że będzie zabiegał o przywrócenie cła na ukraińskie zboża. Najwidoczniej słabo zabiegał, bo niespełna miesiąc później Żebrowski pojechał z Oszukaną Wsią do Dorohuska, żeby blokować przejście na granicy z Ukrainą. Blokada trwała dwa dni, rolnicy przepuszczali tylko cysterny z paliwem, pomoc humanitarną, towary ADR i samochody wiozące zaopatrzenie wojenne.
Pełnoetatowym rolnikiem Żebrowski został w 2008 r. Wcześniej przez 30 lat był elektrykiem w cukrowni w Krasnymstawie. Koledzy z zakładu mają dziś po 6 tys. zł emerytury, a Żebrowski, którego wzięło na uprawianie ziemi, 200 ton niesprzedanego zboża i grosza przy duszy. – Żona prosiła ostatnio: jedź, sprzedaj choć trochę, bo pieniądze się skończyły. Ale nie ustąpiłem, bo jak to tak, oddać owoc mojej pracy za półdarmo – wyjaśnia.
– Takie są realia – mówi reporterowi POLITYKI pracownik firmy skupowej spod Hrubieszowa.