Kraj

Bitwa na mity

Trwa wyborcza bitwa na partyjne mity. Nie muszą być prawdziwe. Na razie jest remis

Gdy zabraknie żywotnego mitu, nie pomogą ani sprawne struktury, ani pieniądze z subwencji, ani nawet ciekawe postulaty. Duże niegdyś partie zanikają albo wegetują. Gdy zabraknie żywotnego mitu, nie pomogą ani sprawne struktury, ani pieniądze z subwencji, ani nawet ciekawe postulaty. Duże niegdyś partie zanikają albo wegetują. Max Skorwider
Polityczny mit nie musi być prawdziwy, ale powinien mieć oparcie w przekonaniach tej części Polaków, do której dana partia chce dotrzeć. I powinien mieć bohatera, który sprawia, że historia staje się atrakcyjna dla odbiorców. Jak to wygląda przed wyborami?
Kaczyński snuje opowieść o Polsce jako o miejscu wyjątkowym na tle reszty świata, zwłaszcza Zachodu.Jacek Szydłowski/Forum Kaczyński snuje opowieść o Polsce jako o miejscu wyjątkowym na tle reszty świata, zwłaszcza Zachodu.

Gdy włączy się telewizję, zajrzy do gazet czy internetu, można odnieść wrażenie, że jesteśmy w środku kampanii parlamentarnej. Politycy podróżują po kraju i spotykają się ze zwolennikami, przedstawiają pomysły, dyskutują o sojuszach wyborczych lub wręcz je ogłaszają. To wrażenie jest jednak mylne. Prawdziwa kampania – nie mylić z formalną, której start w wakacje ogłosi prezydent – na całego zacznie się pewnie w czerwcu. Na razie oglądamy rozgrzewkę – z braku lepszego określenia – zwaną prekampanią. To czas na próby zabetonowania własnych elektoratów, testowanie strategii, badanie siły i słabości przeciwników, sprawdzanie, co może zanęcić, a co zniechęcić suwerena.

To rozgraniczenie między prekampanią a kampanią jest istotne. Na razie żadne ugrupowanie nie przedstawiło programu wyborczego (cięgi za to zbiera jedynie Platforma), na to przyjdzie jeszcze czas. Pierwsza konwencja programowa PiS odbędzie się 13–14 maja w Warszawie, gdzie ma być przedstawiona część propozycji obozu władzy. Na razie między partiami trwa, zresztą już od dłuższego czasu, pojedynek na mity.

Czym jest mit w polityce? Na potrzeby tego tekstu przyjmijmy (umiarkowanie naukowo), że mit to opowieść serwowana przez polityków i schowanych za nimi strategów czy piarowców, niepisane wprowadzenie do programu wyborczego. Mit ma wyjaśnić konstrukcję rzeczywistości, dać proste odpowiedzi na trudne pytania, nadać sens istnieniu partii i związać z nią emocjonalnie wyborców. Bo mity odwołują się raczej do emocji niż rozumu.

Mity nie są wieczne, zużywają się, mają różną siłę oddziaływania, ale bez nich ciężko o jakikolwiek znaczący sukces wyborczy. Gdy zabraknie żywotnego mitu, nie pomogą ani sprawne struktury, ani pieniądze z subwencji, ani nawet ciekawe postulaty.

Polityka 20.2023 (3413) z dnia 09.05.2023; Polityka; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Bitwa na mity"
Reklama